Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
aKasiazawszemaztegofrajdę.Zresztąjateż,bomina
Ewkijestbezcenna.
–Zrobisztojeszczeraz,askopięcityłek!–syczy
teraz.
–Ajacioddam,ztąróżnicążetwoichczterechliter
niebędzienikomuszkoda.
Ewajeszczeprzezchwilępatrzynakoleżankęspod
przymrużonychpowiek,poczymteżzaczynachichotać.
Izatojekocham.Obiesądlasiebiezłośliwewtaki
sposób,żejamamdarmowykabaret,ażadnaznichsię
nieobraża.Cóż,takiejestprawodługiejprzyjaźni.
–Awamcotakwesoło?–Słyszęzaplecamimęski
głos.
ToAdrian,naszznajomyzgrupyimójkolegazławki.
–Numerzpająkiem–wyjaśniam.
–A,notak.Kaśkaznowuwyładowujefrustrację
seksualnąnabiednejEwie?–Kiwazezrozumieniem
głową,podchodzącbliżej,cowtymwypadkuwydajesię
niecoryzykowne.
–NiemówdomnieKaśka.Iniemuszęniczego
wyładowywać,wprzeciwieństwiedoinnych.–Rzuca
muwymownespojrzenie.
–Słucham?–Unosibrwiwniezrozumieniu.
–Nowiesz,Adi...Głodnemuchlebnamyśli.
–Hmm...Możemaszrację.Alezawszegłodny
głodnemuwypomni.–Puszczadoniejoko.
–Dobra,dosyćtego,bozarazsięspóźnimy
–upominamich,zanimKasiarzucinastępnąciętą
ripostę.
–Janiewiem,jaktyznimwytrzymujesz–mruczypod
nosem,aleposłuszniekierujesięwstronęwejścia
dobudynku.
–Sięmaswójurok–Adrianodpowiada,zanimzdążę
otworzyćusta.
–Taa,pewnie.Tyleuroku,cozgniłejajo.
–Oj,uważaj.Mojejajasąnajwyższejświeżości.
Niewytrzymuję.Zaczynamsięśmiać.
–Owidzisz,nawetMajkawtoniewierzy.
–Ity,Brutusie,przeciwkomnie?