Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
fasadębudynku.
Zzewnątrzteżniepowinnosięgooglądać.Alenicnatonie
poradzę.Jestwłasnościąklinikipodobniejakwszystkietebudynki
wprzyszłymrokumająjezburzyć.Całatastronaulicymabyć
przerobionanaparking.Westchnęła.Niemampojęcia,dokądsię
wyniesiemy.Czynszestalerosną,amójmążjestwłaściwieinwalidą.
Bardzomiprzykro.
ZpowoduJerry’ego?Taak,mnieteżjestprzykro.Byłkiedyś
dzielnym,silnymmężczyzną.Aleprzeżyłjakiśczastemukryzys
nerwowyjeszczepodczaswojnyinigdyjużniewróciłdosiebie.
Noioczywiściezadużopije.Nieonjedendodałazzadumą.
Podobałamisięotwartośćtejkobiety,choćrobiłaonawrażenie
osobydośćbezwzględnej.Zacząłemzastanawiaćsięnawpół
świadomie,jaktosiędzieje,żemężowiepielęgniarektakczęstostają
sięinwalidami.
Nowięc,możnawiedzieć,jakipanmakłopot?spytałainnym
tonem.
Niemamżadnegokłopotu.Chciałbympoprostuporozmawiać
zFredem.
Oczym?
Opewnymobrazie.
Zgadzasię,tojegospecjalność.Fredmożepowiedziećpanu
oobrazachwszystko,czegochciałbysiępandowiedzieć.Nagle
porzuciłatentemat,jakbynapawałonlękiem,ispytałainnym,
cichym,niepewnymgłosem:CzyFredmajakieśkłopoty?
Mamnadzieję,żenie,proszępani.
Jarównież.Fredjestporządnymchłopcem.Zawszetakibył.
Wiemotymdobrze.Jestemjegomatką.Rzuciłamidługie,
podejrzliwespojrzenie.Czyjestpanpolicjantem?
Pracowałemwpolicji,kiedybyłemmłodszy,inajwyraźniej
człowiekuczulonynawyglądprzedstawicieliprawamógłnadal
tozauważyć.Aleprzygotowałemsobieodpowiedniąhistoryjkę.
Jestemdziennikarzem.Zamierzampisaćartykułomalarzu
nazwiskiemRichardChantry.
Zesztywniałacałanagle,jakbypoczułasięzagrożona.