Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
bywypuścićsięwkurswdeszczu.
Zatrzymałsięprzednamiiukłoniłnisko.
Częstosłyszałam,jakangielskiedamymówiły,
żerikszarzeto„bosonodzy,brudnikulisi”.Jednakten
zupełnienieodpowiadałtemuwizerunkowi.
Zamknęłamoczy,amojawyobraźniaposzybowała
wmrok.Zapragnęłamczegoś,samaniewiedziałam
czego,alebyłotonatylesilne,żesięporuszyłam
zradości.Czułamsiętak,jakbyniewidzialnyduch
strącałkroplerosywprostnamójnagibrzuch.
Otworzyłamoczy.Niepotrafiłamukryćtego,jak
bardzozaciekawiłmnietenchłopakciągnącywózek
nadwóchkołach.Wyciągnęłamszyję,bygolepiej
zobaczyć,aletwarzmiałukrytąpodrondem
słomkowegokapelusza.Nieważne.Itakwgłębiserca
wiedziałam,żejestprzystojny.
Czekałanamniejednakwiększaniespodzianka.
Ojciecbezsłowapchnąłmniewstronęwózkazwielkim
czarnymdachem.Zezdziwieniawstrzymałamoddech.
Naglepoczułamdziwnepodniecenie.Tylkogejsze
mogłyjeździćrikszami.Przysięgłabym,żepoczułam
zapacholejuznasionkamelii,którymnamaszczały
włosy.
Zamknęłamoczy,oparłamgłowęosiedzenie
iwyobraziłamsobie,żetojajestempięknągejszą.
Cozrobiłabym,gdybymspotkałaprzystojnegochłopca
wchwili,gdymojezmysłyoszalały,kiedykrew
uderzyłabymidogłowy,apiersiminabrzmiały?
Czypołożyłabymsięiuniosłanogi,aonukląkłby
międzymoimiudami,opierającręcenasłomianej
macie?Czyteżraczejonpołożyłbysięnaplecach,