Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Poproszęjeszczebutelkęjakiegośczerwonegowina
mówiściszonymgłosem.
Oczywiście.Jakiepansobieżyczy?dopytuje
chłopakdenerwującouprzejmymtonem.Wofercie
mamy…
Wszystkojedno!przerywamuIgor,zanimten
wogólezaczniewyliczaćnazwywin.Ważne,żebybyło
mocne.
Rozumiem…odpowiadazprzekąsemkelner,
apotemkłaniasięniskoiudajesięwkierunkubaru.
Wtymmomenciezauważam,żeniewielkagrupa
młodychdziewczyn,któresiedząkilkastolikówodnas,
odjakiegośczasubezskrępowanianagrywanasswoimi
telefonami.Boże!Czytakmaterazwyglądaćmojeżycie?
Ukradkoworobionezdjęcia,filmikiiBógjedenwie,
cojeszcze?Przecieżtaksięniedażyć!
Chcęstądwyjść!oświadczamostroiniezwracając
nawetuwaginazaskoczonąminęIgora,odrazuzrywam
sięzławki.
Okej…mamrocze,przyglądającmisięniepewnym
wzrokiem,anastępniewkładapodswójkubekkilka
złożonychnapółbanknotówWtakimraziechodźmy.
Miałamnamyślito,żechcęstądwyjśćsama
dodajęjeszczeostrzejszymtonemniżpoprzednio.
Nochybasobieżartujesz,jeślimyślisz,
żecinatopozwolęodwarkujewściekleIgor,poczym
niepytającmnienawetozgodę,łapiemojądłoń
iwmilczeniuprowadzidowyjścia.
Wpośpiechumijamkolejnestoliki,alekiedyznajduję