Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Kupiłeśjedlamnie?Olauśmiechasięnieśmiało,
wskazującdłoniąnakwiaty.
Jejtwarzlekkosięrozchmurza,apotych
rozwścieczonychpiorunach,którymijeszczeniedawno
wemnieciskała,niemajużnawetnajmniejszegośladu.
Tak,alewybacz…jednachybasięzłamała
odpowiadam,pocierającnerwowokark,poczym
wręczamjejtandetnąprowizorkębukietu.
Uśmiechasię.Tochybadobryznak.
TodlategochciałeśzostaćnaKrupówkach?Żeby
mijekupić?dopytuje,kładąckwiatynakolanach,
ajaczujęsięjakprawdziwydupek,boznówmuszę
okłamywać.
Tak…wyduszamzzażenowaniem.Chciałem
cizrobićniespodziankę.
Jezu…Jestembardziejżałosnyniżtenzłamanybadyl
najejkolanach.
Niemusiałeśodpowiada,przeplatającpomiędzy
palcamijedenzczerwonychpłatków.
Wiem,alechciałemoświadczam,siadając
naprzeciwkoniej.Wybacz,aletrochęsięspieszyłem
itylkotoudałomisięznaleźć…
wporządkustwierdza,nawetniepodnosząc
namniewzroku.
Ola…odzywamsiębłagalnymtonem.Brakuje
miciebie…
Brzmięterazgorzejniżzbitypies,któryżebrze
ochwilęuwagiswojegoobojętnegonaskomleniapana.