Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wreszcieodprężyć,alewtedy,jaknazłość,rozdzwania
sięmójtelefon.
Trudno.Niechsobiedzwoni.Nawetniezerkam
nawyświetlacz,tylkowsłuchujęsięwwybrzmiewające
nacałepomieszczeniedźwięki
Smellsliketeenspirit
Nirvany,apotemwrazzKurtemCobainemgłośno
wyśpiewujęrefrenpiosenki.Pokilkunastusekundach
telefonwreszciemilknie,ajaznówbezcelugapięsię
wswójśnieżnobiałysufit.Niestety,niemijanawet
minuta,kiedykomórkaznowusięrozdzwania,apotem
jeszczerazikolejny…
Klnępodnosemibiorędoręki,abywyciszyć
dźwięki,alewtedyzauważam,żetosamWiktorNawrocki
takzaciekleusiłujesiędomniedodzwonić.Cholerajasna!
Nawrockitoproducentserialu,naktóryLidkazałatwiła
mikontrakttużprzedtymnieszczęsnymbankietem,czyli
taknaprawdęostatniczłowieknaziemi,którego
powinienemignorować.
Przezkrótkąchwilęzastanawiamsię,czyoddzwonić
doniegoteraz,czypoczekaćztymdojutra,ale
ostateczniedochodzędowniosku,żelepiejbędzie
odłożyćtonanastępnydzień.Wmoimobecnymstanie
szczerzewątpię,żebyudałomisięskupićnarozmowie,
aznającżycie,toprzypadkowopalnąłbymjeszczejakąś
głupotęidołożyłsobiekolejnychproblemówdotejjuż
itakpotężnejsterty,zktórązacholeręniepotrafięsobie
poradzić.
Naszczęścieokazujesię,żewcaleniemuszętego
robić,bodokładniewtymsamymmomencienaekranie
telefonupojawiasięikonkanadchodzącegoemaila