Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dokieszeni.Aleprzynajmniejsprawi,żenachwilęoniej
zapomnę.
Facetodkładanabokkieliszekiścierkę,poczym
okrążabar,anastępniebierzemniepodpachyipomaga
miwyjśćnazewnątrz.Cholera.Dopieroterazdomnie
dociera,żejestempijanyowielebardziej,niżmisię
wydawało.Ledwieprzebieramnogamiigdybynieto,
żetengośćprzezcałyczaspodtrzymujemnieramieniem,
pewniejużdawnozaliczyłbymglebę.
Kiedyjesteśmyjużprzysamychdrzwiach,przed
oczamimigaminagletwarzkobiety,którasiedzi
samotniewciemnymrogurestauracji.Manasobie
ogromneokularyprzeciwsłoneczneikapeluszzwielkim
rondem,któreniemalwcałościprzysłaniajejczołoilewy
policzek.JestłudzącopodobnadoLidkitakmisię
przynajmniejwydaje,choćwmoimobecnymstanie
mógłbymzapewnepomylićnawetPumbęzSimbą.Niech
toszlag!OdrazuprzypominamisięOlaitenjej
idiotycznyteatrzykdladzieciakówzfundacji.Właściwie
to…wszystkomioniejprzypomina.Zakażdym
pieprzonymrazem,kiedywidzęjakąśdziewczynę
zczarnymwarkoczem,odrazubiegnęwjejkierunku,
akiedyczujęwpowietrzuzapachtrawycytrynowej
ilimonki,rozglądamsiędookoła,abyodszukać
wtłumie,botakwłaśniepachniałamojaOlatrawą
cytrynowąilimonką.
Kurwa,jajużnawetkupiłemcytrusowyżelpod
prysznic,żebymócpoczućnasobiejejzapach.
Teostatniednipotym,jakodeszła,byłydlamnie
prawdziwymkoszmarem,aledziśpopołudniu,kiedy