Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ona…–Zjegotwarzyzniknąłuśmiech.
—Nataliawczorajurodziła.Gratulacjebraciszku,
zostałeśojcem!–Naglewjegooczachpojawiłsiębłysk,
widziałam,żetainformacjazrobiłananimwrażenie.
Złapałmocnomojądłoń,poczymwestchnął:
—Takbardzochcęjązobaczyć.Lekarzpowiedziałmi,
żeleżałemtutajcałymiesiąc.Bojęsię,że…–Nie
pozwoliłammudokończyć.
—Czegosięboisz?!
—ŻeNataliaodeszłaodemnie.–Natesłowa
wzdrygnęłamsiętrochę.Coonplecie?!
—Manuel!Chybatenpostrzałrozumciodebrał.Nie
maszpojęcia,przezcotakobietaprzeszła.Niemogłabyć
przytobie,boJuanwysłałnasnaSycylię.Atam
kompletniesięzałamała,zwłaszczagdydowiedziałasię
odlekarza,żemasznikłeszansenapowrótdozdrowia.
Onaciękocha,bracie,ateraz,jaktylkosiędowie,
żeodzyskałeśprzytomność,przylecituwmgnieniuoka.
–Uśmiechałamsięszeroko.
—Mojabellaragazza.Carolina,posłuchajmnieuważnie,
Natalianiemożewrócić,zresztątyteżniepowinnaśtutaj
być.Dopókiszefmeksykanówniezakończyznamiwojny,
tutajniejestbezpiecznie.–Patrzyłamnabrata,słuchając
uważniekażdegojegosłowa,agdychciałamjużcoś
powiedzieć,naglezzaplecówdotarłdonasgłosJuana:
—Manuel,niemaszcosięprodukować.Naszasiostra
itaknigdytegoniezrozumie.Myśli,żetozabawa.
–Podszedłbliżejdonas,akątemokazauważyłamDiego
stojącegoprzydrzwiach.Trzymałręceschowane
wkieszeniiprzyglądałsięnamzuwagą.
—Śmieszne!–krzyknęłam,apochwilispokojnymjuż
głosemdodałam:—Jedynaosoba,którasięświetnie
terazbawi,stoiwłaśnienaprzeciwkomnie.–Patrzyłam
zezłościąwoczyJuana.Jednakonniezareagował.
—Niekłóćciesię,proszę–wtrąciłsięManuel,
anastępniechwyciłmojądłońidodał:—Caro,posłuchaj.
Spójrznamnie,siostra.Juanwaschroni,wiem,
żetotrudnasytuacja,aletylkotakjesteściebezpieczne.
Samniechciałbym,abyNataliawrazzmojącórka