Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Tekusząceklientówsłowawjejustachzabrzmiały
chropawo.Przyłożyłemdosiebiekoszulkęispojrzałem
wlustro.Wyglądałemtaksamojakzwykle.Gdy
odrzucałemkoszulkęnaladę,powiedziała:
Pasujepanu.Tojakiejpanchce?
Niemapanitakichodparłemjużwdrzwiach.
Panpowiejakie,zobaczymy.
Niewiem,jaktopowiedzieć.
Wyszedłem,aonasmętniepodążyłazamną.Ulicą
szedłfacetwgarniturze,błyszczącychbutach
izaktówkąpodpachą.
O,cośtakiego.Mapanitakie?
Kumojemuzdumieniu,zaszemrała:
Mam,mam!Czemunie?
Butyiaktówkęteż?
Wszystkojest.
Niespuszczajączemnieoczuwobawie,żejednak
odejdę,wróciładosklepuirzeczywiście,znalazła
wszystkocotrzeba,tylkoaktówkabyłabrązowa.
Zebrałemubrania,przebrałemsipodszedłem
dolustra.Widzącpudełkozżelemdowłosów,
zapytałem:
Możnatrochę,czytrzebapłacić?
Można,panbierze,ilepanchce.
Zgarnąłemdużągarśćiprzygładziłemwłosy
napłasko.Otomichodziło.
Nailelatterazwyglądam?spytałem.
Nadwadzieścia.