Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wyprowadzałpsa,agdywracałowschodziesłońca
–bocomiałinnegozrobić?–miałjużwłaściwiezasobą
zadanianacałydzień.Wchodziłdokuchniizaczynał
łomotaćgarnkami,czasamiwalącłyżkąwbrzegiwoka,
ażbrzęczało.Ostałejgodzinieszedłnawartownię
pogazetę,którąoddeskidodeskiczytałdopołudnia.
Potemrobiłobiad.Następniespałprzezgodzinęiznów
wychodziłzeswoimwiekowympsem.Któregośdnianie
poszedłzpsemnaspaceriniczegoniegotował,ale
odsamegorana,wwyprasowanymmundurze,
obwieszonymedalami,czekałnacośprzedblokiem.
Chodziłwtęizpowrotem,ażwreszciepodwieczór
naosiedlewjechałjakiśsamochód.Hepodbiegł
doniegotruchtemikolejnouścisnąłręceprzybyszom.
Stałemwtedynapiętrzeiwidzącjakdelegaci,ledwie
wysiadłszyzsamochodu,wsiadajądoniego
zpowrotem,niemogłempowstrzymaćsięodśmiechu.
StaryHeszedłprzedsiebie,ażnapotkawszygrupkę
szachistów,skupionąwokółroweruzprzyczepą,stanął
izzałożonymizaplecyrękamizacząłsięimprzyglądać.
Któryśzgraczyzrobiłwidocznieruchniepojegomyśli
istraciłpionek,więcHezacząłgłębokowzdychać,
ażgraczezaczęlisięznimkłócić.Kiedyprzegadałjuż
wszystkich,szachiścipatrząckrzywonawtrącającego
sięwnieswojesprawydziwaka,wsiedlinarowery
iodjechali.
Poszedłwięcdalej,wkierunkumuru
rozdzielającegotargodplacubudowy.Podmurem
postroniebudowysiedziałagrupakobietwśrednim
wieku,wpiżamachiztorebkamiwrękach.Jadłyobiad