Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dorosłyfacet,którypilnujesalizbilardemidzień
wdzień,niezliczonąilośćrazypatrzy,jakbilesię
ustawia,rozbija,toczydołuziznowuznichwyciąga?
Śmierćnaprawdęjestczasemlepszaniżtakie
poniżenie.
Nalunchzjadłempanierowaneskrzydełkaitartę
zkremem.Zakochałemsięwnichgorącąmiłością
odpierwszegospróbowania.Kiedyczasamimyśli
samobójczenachodziłymniezeszczególnąsiłą,
mówiłemsobie:„Pomyślopanierowanychskrzydełkach
itarciezkrememodpułkownikaSandersa!”.Kiedyś
uwielbiałemteżorzeszkiziemne,alekiedyojciec
zachorowałidowiedziałemsię,żemiałotozwiązek
zjadanymiprzezniegowkopalnispleśniałymipestkami
iorzeszkami,znienawidziłemje.PrzechodząckołoKFC
całąsiłąwolipowstrzymywałemsięodwejścia,aleraz
nakilkatygodnialbochociażraznamiesiąc,niebyło
jużsiły,poprostumusiałemwejść.Powejściuodrazu
kierowałemsiędoumywalki,szorowałemręcemydłem
idokładniewycierałempapierowymręcznikiem.Jadłem
zawszeznajwiększąuwagąicierpliwością,ogryzając
skrzydełkadoczysta,doostatniejkosteczki.Dzisiaj
pofolgowałemsobienadmiernieiwyszedłemdopiero,
kiedynieczułemjużżadnegosmaku.
Kupiłemnajprostsząmaszynkędogoleniaiwczapce
nagłowiewróciłemnaosiedle.Wartowniknie
zatrzymałmnie,coznaczyło,żeświetniewiedział,kto
kryjesiępodczapką.StaryHeakuratwychodził,
wlokączasobąpsa.Przedtemnigdyniewiedziałem,jak
sięzachowaćwczasietychspotkań–ukłonićmusięczy