Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Przypomniałasobiemoc,jakaodniegoemanowała.Jakiefekt
wywołałnatamtychfacetachprzystoliku.Jakonazareagowałanajego
obecność…Nawetniewiedziała,jakmanaimię.Niepodziękowała
mu.Ciekawabyła,czypojawisięjeszczerazwLegionie,alejeśli
miałabyćszczera,towątpiławto.Niewielujeststałychbywalców
klubówzestriptizem.Zwyklebyłytowieczorykawalerskiealbo
spotkaniabiznesmenów,którzyucieklichociażnachwilęodswoich
żonidzieci.Niesądziła,żezobaczygojeszczeraz,anasamąmyśl
otymzrobiłosięjejprzykro.
Nagleznalazłasięwznajomymzaułkuzaklubem.Przypomniała
sobie,żebyłatamwczorajzMarcinem,czekalinataksówkę.Trzęsła
sięzzimna,gdypoczułaobejmującejączuleramionaprzyciągające
dosiebie.Ufnieoparłasięplecamioklatkępiersiowąmężczyzny.
Gorąceustaspoczęłynawgłębieniuwjejobojczyku,wytyczały
powolnyszlakkupłatkowiucha.Pocielerozniósłsiędreszcz
rozkoszy,dłoniemężczyznywędrowaływzdłużtalii,przesuwającsię
powolikupłaskiemubrzuchowi.Dotykmrowił,agdywsunąłdłońpod
bluzkę,syknęłaznadmiaruwrażeń.Opuszkipalcówjednocześnie
mroziłyiparzyłyjejciało,cowywoływałonieznanedotądwrażenie.
Jakbywyczuwając,codziejesięzjejciałem,wędrowałrękąwdół
kumiejscu,gdzieczułaerotycznyścisk,gdziemarzyła,abyjądotknął.
Jęknęła,gdyzaprzestałswojejwędrówkiizacząłdelikatnieobracać
jąkusobie.Chciałakontynuować,zatracićsię,zobaczyćtestalowe
oczy…Spojrzaławpiękną,surowątwarzoidealniewyrzeźbionych
ustach.Lewykącikunosiłsięwleciutkimuśmiechu,prawadłoń
dotknęłazczułościąjejpoliczka.Zamknęłaoczy,rozkoszującsię
kolejnymdotykiem…
–ZiemiadoLuizy,przerwa.
Usłyszałanatrętnygłos.Sandra?
–Odleciałaśznowu.
–Co?Spałam?