Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Yhym…–GłosdziewczynybyłzmęczonyiLuizawolałanie
dopytywaćsię,corobiławnocy.Możegdybybyłabardziej
wypoczęta…
–Co?
Burknęła,widząc,jakSandraprześlizgujeponiejwzrokiem.
Rozpuszczoneirozczochranewłosywpołączeniuzrozmazanym
makijażemnapewnotworzyłyzniejmisspiękna.
–Bezobrazy,alenienajlepiejwyglądasz.Októrejwróciłaś?
–Takjakzwykle.
Przynajmniejmiałatakąnadzieję.Niepamiętałanic,prócz
wypitychwpracydrinków,wyjściazbudynkuioczekiwania
nataksówkę.
–Obiepotrzebujemykawy.Tak,zdecydowanie.Pierwszakawa,
potemprysznic.
–Totyzróbkawę,jaidędołazienki.
Poszybkimprysznicu,zostającwmiękkimręczniku,przyjrzałasię
swojemuodbiciuwlustrze.Oczymiałapodkrążone,tęczówkibyły
ciemniejszeniżzwykle,niebieskikolorwchodziłwszarość.
–Muszęwięcejspać.Zdecydowaniewię…–Zmrużyłaoczy,
przysuwająctwarzdolustra.
Odsunęławilgotnewłosy,przyglądającsięswojejszyi.Zauważyła
jasne,różowepręgitworzącenieregularnywzór.Poczułazimno
rozchodzącesiępojejcieleniczympołkniętezbytszybkokostkilodu,
jednocześniepaląceimrożąceprzełyk.Dotknęładelikatnie
tajemniczychśladów,próbującprzypomniećsobie,skądjema.Nie
wyglądałotodobrze,gdzieniegdziezaczęłysinieć.Przeanalizowała
wczorajszywieczór,aleniepotrafiłaznaleźćźródłatychszram.Coś
przeoczyła?Takwłaściwietojakwróciładomieszkania?
Nieważne,toniebyłbypierwszyraz.Zawszeżyłaintensywnie
inaskrajuwyczerpania,alekażdymaswojegranice.Najwidoczniej