Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wtakichjakoni.Żółtodziobywwyprasowanychkoszulach
iskórzanychbutachtoniefaceci,tylkoeksponatywystawowe,
nawidokktórychmojehormonyzamierały.Nie,dziękuję,postoję.
TojabymgosobiewzięłarozmarzyłasięJuliet.Chybadość
gruntownieprzegrzebałaserwisyplotkarskienatematlatorośli
Olsenów.
Och,onciebiezpewnościąrównież,aletrochęinaczej,niż
tosobiewyobrażaszwtrąciłaWilla,wchodzącdodomuiodkładając
torebkę.Miesiąctemuukończyłaswojąedukacjęiterazdorabiała
wkafejcewmieście,przezcoczęstowracaładodomujakoostatnia,
oczywiściepomijająctatę.
Willy!oburzyłasięJuliet.Przestań!
Dlaczego?Przecieżtakajestprawda.Willazmarszczyłaczoło.
Gdyniektórzyludziewytykalimi,żeniezachowujęsięwystarczająco
dyplomatycznie,zawszemiałamochotęprzedstawićimWillę.Nie
miałazagrosztaktuczydelikatności.Wsferzemarzeńbogatych
chłopcówwtwoimwiekuniemieścisięromantycznaprzejażdżka
nabiałymrumakuozachodziesłońca.Tacyjakonpragnączegoś
zupełnieinnego.
SpojrzałamztroskąnaEleni,aleonanaszczęściebyłazbyt
skupionanamieszaniusosuiniesłuchałanasuważnie.
WcaleniemusitakbyćburknęłaJuliet.
KochanawestchnęłaWilla,kładącsiostrzedłońnaramieniu.
Musiszsięjeszczesporonauczyćochłopakach.
Aleniespieszsięzbytniododałam,rzucającumytąsałatę
domiski.Bądźtakdobraiomijajszerokimłukiembogaczy.
Właściwiewszystkietrzyichomijajcie.Niebyłamdziś
wodpowiednimnastroju,żebydyskutowaćnatematnadzianych
snobów.Szczególnieżektośnależącydoichklasysprzątnął
miwłaśniesprzednosamojepraktyki!
Willaspojrzałanamnie,podkradająclisteksałaty.