Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wspólnychchwilwypełniałopotemwielerazyprzestrzeń
wokółmniejakcudownydymwspomnień.Jakbymchciała
poczućnanowonaszą„ostatnią”radość.Ileżtorazy
przewijałampiosenkę,znowuiznowu,pozwalałamjej
przepływaćprzezmójsamochód,przepływaćprzezmoje
serce.Tak,łzateżsiękręciła.
Weselebyłofantastyczne.Niosłosięfaląradościjak
srebrzystyprądwodnypełenbłyskotek,któretańczą
napowierzchni.Mamaprzewodziłatemuspontanicznemu
błyskowi,niemalszalałanaparkiecie.Jejbłyszcząceoczy
iuśmiechbyłyjaksłońcenaletniejpolanie.Później,kiedy
zmęczeniezaczęłonasdopadać,usiadłyśmynazewnątrz,
wsłuchującsięwmuzyczneecho,któreprzemykałoprzez
drzwiotwartenaoścież.
Opuściłyśmysalęnachwilę,abyzłapaćoddech.
Siedzącoboksiebie,otoczonetłumemweselnychgości,
gawędziłyśmywcudownejatmosferze.Żarty,śmiech
irozmowy,którekrążyływokółnas,byłyniczymciepłe
powiewyletniegowieczoru,choćprzecieżbyłjuż
wrzesień.
Naglespostrzegłyśmypewnegomłodegomężczyznę,
chłopakazorkiestry,któryrzucałwmoimkierunku
powłóczystespojrzenia.Jegooczybyłypełne
młodzieńczejciekawości,amożeiczegoświęcej.Cóż,
samsięprosił,żebystaćsięofiarą.Widzącjego
zainteresowanie,zaczęłyśmygorównieżobserwować,
śmiejącsiędosiebie.
Och,patrznaniegoszepnęłaMama,nachylającsię
domnie.Pewniemyśli,żejesteśniezłymciachem!
Mamo,jestpołowęmłodszyodemnie!