Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dopoznania.Tesłoneczne,wesołechwilezaszły
zahoryzontemrzeczywistości,ananaszetwarzeopadł
cieńsmutkuiniepewności.Jednaktańczyłyśmy
doostatniejnutynaszegowspólnegożycia,cieszyłyśmy
siędoostatniegopromieniasłońca.Techwile,
tewspomnieniabyłyjakbalsamnaranę,jakzimnawoda
wupalnydzień,choćichblaskstałsięteraztylkoechem
przeszłości.Alezawszebędęjepamiętała–teostatnie
chwileradości.Zawsze.
C
rytuałem.Robiłyśmytokilkarazydziennie.
odziennerozmowyzMamąprzeztelefonbyłynaszym
Uwielbiałamtepogawędki.Byłyjakporannakawa
–stymulująceiprzyjemne.Wszystko,cosobie
mówiłyśmy,byłonaturalneiszczere.Mamazawszebyła
zainteresowanatym,corobię,gdziejestem,coplanuję.
Byłamoimcodziennymprzewodnikiem,moimświatłem
wtunelu.
Alepewnegodniacośsięzmieniło.Tobyłotuż
poweselu.TenczasspędzałamusiebiewPoznaniu.
–Mamo,skończyłamtrening.Terazwracamdodomu
–powiedziałamdosmartfonu,wycierającpotzczoła.
–Aha.–Jejgłosbrzmiałinaczej,byłwyczerpany,jakby
niesionyzdaleka.–Cieszęsię,kochanie.
–Mamo,cośjestnietak?–zapytałamnagle
zaniepokojona.–Czymisięwydaje,czyjesteś
zmęczona?
–Chybatrochęprzeciążyłamsięnatymweselu