Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Zkażdymdniemrannyczułsięcorazlepiej.Mógłjuż
siadaćnałóżkuiokuliiśćdotoalety.Córkaprzynosiła
codzienniesłodyczekupionewpeweksie,którymiranny
częstowałpersonelszpitalny.Siostrze,starszejpani,
bliskoprzedemeryturą,któraopiekowałasięnim
odpoczątku,przynoszącnawetwłasnykompotizwielką
serdecznościąwypytywałałamanymniemieckim
owszystko,czegopotrzebuje,dziśpodwieczórwręczył
pięćsetmarek.Zesztywniała.Zaniemówiła.Ibezsłowa
położyłabanknotynaszafce,kiwającprzytymgłową
naboki.Wsadziłjejpieniądzedobiałegofartucha.
Uścisnąłmocnodłoń,mówiącnieskładnie:
SzczęśćBoże.
Chciałapocałowaćjegodłoń,leczzoburzeniemprawie
krzyknął:
Nein!Jaopaniniezapomniećdodałpopolsku.
Acoszanownypanopowiadatakierzeczy.
Jatozserca,anieżebytamtakąkupęforsydawać…
O!ipanszanownynawetpopolskurozumie.Ano,historia
nasnaznaczyła…Aktotomógłwtedyprzewidzieć,
panie?
Zhistoriąjakzpogodą.Możnaprzewidywaćnajutro,
natydzień…resztatotylkoprognozypowiedziałjakby
dosiebie.
Kobietaspojrzałananiegoiwyszłazsalibezsłowa.
Jakcoranekiwieczórzaprzyjaźnionykoswyśpiewywał
swojetrele.Dopierowczorajudałomusiędostrzec
gonagałęzi.
Kiedyostatniomiałemczasnawsłuchiwaniesię
wśpiewptaków?Chybazadużodoświadczyłem,
azamałoprzeżyłem.Igdziebympomyślałoznalezieniu
sięwtymmiejscu…,wtakimstanie…otoczony
życzliwościąludzi,którychkiedyśrodzicenauczylimnie
nienawidzić.Niejestemprzeciwnim.Jestemprzeciwko
ichustrojowi,któryzabrałcałynaszmajątek.Ichwładzy,
któranarzuciłaimbiedęibrakwolności.Wszystkopotrafi
sięzmienić…jaknakaruzeliwłasnegolosu.Jakibyłmój
los?Czywartobyło?Dlakogo?Poco?Myślisz,żetylko
tyzadajeszsobietakiepytania?To,coposiadaliśmy