Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wypędzać,bojeżelispojrzynamnieizapyta:cośty,
niegodziwa,mówiła?…jazarazumrę…
Pokolacjiuczenniceprzeszłydosalrekreacyjnych
izaczęłybawićsię:jednapartiawślepąbabkę,druga
wkotkaimyszkę.Któraśzpanienusiadładofortepianu
imylącsięcokilkataktów,zagraławalca.Kilka
dziewczynekprzybiegłodoMadzi,prosząc,aby
potańczyłaznimizachłopca.AleMadziawymówiłasię
odzabawy;poszładojednejzpustychsal,którą
przewietrzano,istanąwszywotwartymoknie,
obryzgiwanakroplamipadającegodeszczu,myślała
zrozpaczą:
Jajużnigdyniebędęmiałarozumu!Jakjaśmiałam
powiedziećAdzie,żepaniLatterpotrzebujepieniędzy?
Przecieżjeżelionazażąda,całaWarszawazłożyjej
choćbyistotysięcyrubli…O,dlaczegopierwejnie
umarłam!…
Okołojedenastejwieczór,kiedywszystkieuczennice
spałypodopiekąświętychobrazków,aMagdalena
zaswoimparawanikiemczytałaprzyświecy,dosypialni
weszłapaniLatter.Rzuciłaokiemnałóżeczka,jednej
zdziewczynekpoprawiłazsuniętąkołdrę,wreszcie
zajrzałazaszafirowyparawan.
PewniemniewypędzipomyślałaMagdalena,czując,
żejejsercebićprzestało.
Joasijeszczeniema?zapytałapaniLatter
półgłosem.
Niewiem,proszępani.
Dobranoc,Madziu!rzekłaprzełożonatonem
łaskawymiopuściłasypialnię.
Ach,jakaonadobra,jakaonaszlachetna!unosiłasię
wduchuMadzia,myślącztrwogą,jakbyjejbyłookropnie
znaleźćsięnadworzewjednejkoszuliwtakideszcz.
Conaturalniemusiałobyspotkać,gdybypaniLatter
dowiedziałasięorozmowiezAdą.