Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–WAmerycetochybanierozumiecieteż,coznaczy„odpieprzsię
odemnie”,bojacięwyrzucamdrzwiami,atywchodziszoknem
–powiedziałamszybkoiniechcącpozwolićmudojśćdosłowa,
kontynuowałam:–Słuchaj,terazidęsięubrać.Zapięćminutwyjdę
zsypialni,aciebiematuniebyć,rozumiesz?–Wpatrywałsię
wemniezbeznamiętnymwyrazemtwarzy.–Zbierajzabawkiispadaj.
–Chętnie,alejestjedenproblem.
Odwróciłamsięipopatrzyłamnaniegogniewnie.
–Nibyjaki?
–Zostaliśmytuzamknięcinatydzieńalboidłużej,dopókinie
napiszemypiosenki.
Miałamwrażenie,żemówiprzepraszającymtonem,alewyczułam,
żewcaleniebyłomuprzykro.
–Jaktozamknięci?!–wrzasnęłam.–Tu?Wmoimpokoju?
Przytaknął.
–Jajasobiezemnierobisz?
Przeczącopokręciłgłową,poczymrzekł:
–Więcubierzsięspokojnie,apotemporozmawiamy.Muszęcię
przeprosić.
–Wdupiemamtwojeprzeprosiny.–Podbiegłamdodrzwi
wejściowychinacisnęłamklamkę,alenieustąpiły.Rozejrzałamsię
popokoju.Byłampewna,żetelefonzostawiłamnastoliku,leczwtym
chaosienicniemogłamznaleźć.–Ktonastuzamknął?–zapytałam.
–Meganimójzespół–odpowiedziałcierpliwie,ajawściekłamsię
jeszczebardziej.
–Atyoczywiścienieprotestowałeś–skwitowałam,
aonuśmiechnąłsięzarozumiale.–Gdziejesttencholernytelefon?
–warknęłam,chodzącpopokoju.Całyczasmusiałampamiętać
opodtrzymywaniuręcznika.
Alexodchrząknął.