Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ4
Alex
KIEDYWRESZCIEudałomisięuwolnićodfanek,powoliwróciłem
dolokalu.Zrezygnowany,bojaknibymiałempowiedziećswoim
kolegom,żezaprzepaściłemnasząszansęnadobrąpracę,aswoją
napoznanieniesamowitejdziewczyny?Zauważyłem,żenaławce
siedzifanka,zktórąrobiliśmyzdjęcie.Podszedłemdoniej.Wuszach
miałasłuchawki,więcklepnąłemjąporamieniu.Kiedyjezdjęła,
poprosiłem,byprzesłałaminasząwspólnąfotkę,aonasięzgodziła
szczęśliwa,żezniąrozmawiam.Podziękowałemjejiwszedłem
dokawiarni,patrzącnazdjęcieuśmiechniętejCaroline.Podniosłem
wzrokznadtelefonuizobaczyłem,żepozostaławśrodkuczwórka
patrzynamnieznadzieją.Zesmutkiempokręciłemgłową.„Zabiją
mnie”.
–Nawetniedałaminicpowiedzieć,nasłałanamniefanki
–usprawiedliwiałemsię,awodpowiedziusłyszałemichwestchnienie.
CzułemnasobiewściekłespojrzenieTravisa.Usiadłemnamiejscu
wcześniejzajmowanymprzezCaroline.Meganwstałaizaczęłasię
znamiżegnać.
–Wyglądanato,żenictupomnie.Fajniebyłowaspoznać.
–Uścisnęławszystkimdłonie.
Travisrównieżsiępodniósł,ajawiedziałem,żewtakich
sytuacjachlepiejzostawićgosamego.KiedyMeganbyłajużprzy
wyjściu,dogłowyprzyszedłmipomysł.Wstałemizawołałemją.