Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ3
Caroline
WŚCIEKŁAWYSZŁAMZKAWIARNI.Cozadupek.Szłam
wstronęsamochodu,któryzaparkowałamkilkametrówdalej.
Odwróciłamsięizobaczyłam,żeAlexMorganidziezamną,agdy
przyspieszyłamkroku,onprawiebiegł.Niemiałamochoty
narozmowyztympalantem;najlepiej,gdybywsadziłsobieswojeego
głębokowczterylitery.Nagleprzedemnąstanęłajakaśdziewczyna.
CarolineNawrocki?spytała,ajazgłupiałam.Wymówienie
mojegonazwiskanajwyraźniejsprawiłojejtrudność.Kiwnęłamgłową
iuśmiechnęłamsięszeroko.Obokmniestanąłrockmanipatrzył
nanas,adziewczynadodała:Jestemtwojąwielkąfanką.Mogę
prosićoautograf?
Zdziwionawzięłamnotes,którymipodała,spytałamojejimię
isiępodpisałam.Byłamzaskoczona.Wprawdzietakierzeczyzdarzały
sięwPolsce,anawettutaj,alezazwyczajbylitofani,którzyprzyszli
naspotkaniezemnąwkonkretnymmiejscu.Pierwszyrazzdarzyło
misięzostaćzaczepionąnaulicy.Uśmiechnęłamsiędoniej,aona
zapytała,czymożesobiezrobićzemnązdjęcie.Skinęłamgłową
iobjęłamramieniem,awtedyonadostrzegławokalistęzespołuThe
FreeBirds.Zrobiławielkieoczyizerkałatonamnie,tonaniego.Jego
równieżpoprosiładozdjęcia,aonsięzgodziłtymswoimtonem
mówiącym„wszystkomijedno”.Wkurzałmnie,aleuśmiechnęłamsię
dozdjęcia,bydziewczynamiałapamiątkę.Podziękowałanam