Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ6
Alex
KIEDYCAROLINEzatrzasnęłazasobądrzwi,usiadłemnapodłodze
iwyjąłemtelefonzkieszeni.Szybkonapisałemesemesadochłopaków
iMegan:
Najgorszezanami.Żyję.
Schowałemkomórkędofuterałunagitarę,żebyprzypadkowomoja
współlokatorkajejnieznalazła.Oczywiściewyciszyłemaparat.Wjej
pokojubyłoniewiarygodniecicho.„Amożetociszaprzedburzą”
pomyślałem,alepostanowiłemniedrażnićjejjeszczebardziej.
Cichobrzdąkałemnagitarze.Właściwiewgłowiemiałem
conajmniejdwiedobrepiosenki,aleniewiedziałem,czyjejsię
spodobają.Byłyoniej,choćsłowapasowałyrównieżdobohaterkijej
książki.Dobrzewiedziałem,oczymbyłatahistoriamenedżerkanam
otympowiedziała.Apozatymzacząłemczytaćinawetmisię
spodobała,chociażniebyłemfanemromansów.Chciałemjednak
wiedzieć,zczymprzyjdziemisięzmierzyć.Cociekawe,początkowo
myślałem,żeautorkąjestpodstarzałakuradomowa.Pisała
oniespełnionejmiłościwsposób,wktóryniepowinna,zważywszy
najejwiek,dlategozasugerowałemsię,żetoniemożebyćniktmłody.
Właściwiebyłemciekaw,jakksiążkasięskończy.
Uśmiechnąłemsięsamdosiebie.Gdybymtylkopopatrzyłnanotę
oautorze,tobymwiedział,żejestmłodąpisarką,jednakzazwyczaj
omijamtakierzeczy.Zwykleteżnieczytamksiążek,boniemam