Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zapięknegojunaka.
Wdzisiejszyskwarnydzieńobajwleklisiępowoli.Najmniejszy
kamyczeknadrodzewyprowadzałzrównowagiszkapęKokardasa,
acodwadzieściakrokówrumakPaspolaobjawiałróżnekaprysy.
PatrzajkochanieodezwałsięKokardaswyraźnymakcentem
gaskońskim.Otooddwóchgodzinciąglewtymsamymmiejscu
widzimytenpiekielny;zamek.Chybaonidzierazemznami?
Paspoalodpowiedziałśpiewnymnosowymtonemnormadzkim:
Cierpliwości!Cierpliwości!Nato,conasczeka,zawsze
przyjdziemydośćwcześnie.
Koronocierniowa!BraciszkuPaspoaluzacząłznówKokardas,
ciężkowzdychając,gdybyśmytomieliwsobiechoćkrztęwięcej
statku,toznaszemitalentamimoglibyśmyzajśćdaleko..”.
Racya,przyjacieluKokardasieodrzekłpokornieNormandczyk
złenamiętnośćnaszgubiły.
Szulerka,dokroćset!Wino...
Ikobietki!dorzuciłPaspoal,wuoszącpobożniewgóręswoje
krecieoczki.
Wtejchwiliwłaśniezbliżylisiędobrzegów.Klarabidy,wsamym
środkudolinyLouron.Naprzeciwnichwznosiłysiępotężnemary
zamkuKajlusa,tegoprawdziwegocududolinpirenejskich.
AleKokardasiPaspoalniezdradzalinajmniejszegozamiłowaniadla
sztukpięknych.Wleklisiędalejleniwie,rzucającodczasudoczasu
okiemnazamekjedyniewceluzmierzeniaoddzielającejichodeń
przestrzeni.
TenKokardasmusiałbyćwielcewesołymtowarzyszem,gdymiewał
pełnąsakiewkę.NaiwniechytratwarzPaspoala,równieżmiaławyraz
stałegodobregohumoru.Aledzisiajobajbylismutni,mielibowiem
dotegopoważnepowody.
Pustekieszenie,pusteżołądki,awperspektywiejakaśniewyraźna,
aprawdopodobnieniebezpiecznaprzeprawa,którąmożnabybyłołacno
odrzucić,gdybynieowepustkiwkieszeni.
RękoBoska!zaklinałsięKokardasanitknęwięcejanikart,
anikielicha!
Wyrzekamsięmiłościnawieki!WtórowałczułyPaspoal.
Iobajzaczęlisnućcnotliwemarzenianaprzyszłość,gdybędąprzy
groszach.
WyekwipujęsięporządniewołałzentuzyazmemKokardas
iwstąpięjakożołnierzdochorągwimałegoParyżanina.
AjataksamomówiłPaspoalbędężołnierzem,albosłużącym