Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Choroba!–rzekłzoburzeniem.–Światpełnyjestłobuzów.Aj,
lebiodo!–zaczął.–Osiemnościelat!Byliśmyobajmłodzi!
–Wiekszalonychmiłości.Niestety,sercemojeniezestarzałosię!
–Japijęrównieżdzielnie,jakdawniej.
Spojrzelisobieprostowoczy.
–Słuchajno,mistrzuKokardasie,–rzekłzesmutkiemPaspoal.
–Niewypiękniałeśtyprzeztelata,co?
–Szczerzemówiąc,mójstaryPaspoalu–odparłGaskończyk
–smutnomitowyznaćalejesteśjeszczebrzydszyniżdawniej.
Otcokochanku!
BraciszekPaspoalprzybrałminędumnązeskromnościiwyszeptał:
–Nietakiejestzdaniekobiet!Ale–dodał–starzejącsięzachowałeś
dawnąpięknąpostawę,izawszenogawyprostowana,pierśnaprzód,
ramionacofnięte,iprzedchwilągdy;cięzobaczyłem,rzekłemsobie:
Dolicha!Otoszlachciezpańskąminą!
–Takjakja!Takjakja,lebiodo!–przerwałKokardas.–Ujrzawszy
cię,zarazpomyślałem:Dokata!Otokawaleroszlachetnejpostawie!
–Cóżchcesz?–odparł,mizdrzącsięNormandczyk–obcowanie
zpłciąpięknąnigdyniejeststracone.
–Ano,kochaneczku!Coudyabładziałosięztobąodczasutej...
sprawy?
–SprawywfosieKajlusa–podpowiedziałPaspoal,mimowoli
zniżającglos.–Niemówmiotem,mamzawszeprzedoczami
piorunującywzrokmałegoParyżanina.
–Cóżtoznaczyło,żenocbyłaciemna!Widzieliśmydoskonale
błyskawicejegoźrenic.Ranyboskie!
–Jakonichurządził!
–Dziesięćtrupówwfosie!
–Niemówiącorannych.
–Oj,siarczyste!Cozagradciosów!Pięknybyłwidok.Igdysobie
myślę,żeleżelibyśmyszczerzepostępowali,jakuczciwiludzie;
gdybyśmyrzucilipieniądzewnoctemuPejrolowiiotwarciestanęli
zaLagarderem,Neversniezginąłby,anaszaprzyszłośćbyłabyodrazu
zapewniona.
–Tak–rzekłPaspoalzwestchnieniempowinniśmybylitozrobić.
–Niedosyćbyłonałożyćkulkinaostrza,trzebabyłobronić
Lagardera,naszegouczniaukochanego.
–Naszegowodza!–dodałPaspoal,uchylającmimowolikapelusza.
Gaskończykuścisnąłmurękęiobajstalichwilęwzamyśleniu.
–Tego,cosięstało,jużnicodrobimy–rzekłwkońcuKokardas.