Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Przyślijciestolarzyzarazpozebraniu.–rozkazałlokaj.
–Pojakimzebraniu?–zapytałPaspoalaKokardas.
–Postarajmysiętegodowiedzieć;gdy;sięwie,cosiędzieje
wdomu,sprawajużsięprzeztoposuwa.
Kokardasnatęsłusznąuwagę,pogłaskałpobrodziePaspoala,jak
tkliwyojciecucieszonyzbudzącejsięinteligencyiukochanegosyna.
Służącyimiernicyodeszli.
Nagleodstronysienidałysięsłyszećlicznegłosy.
–Dlamnie!Dlamnie!–krzyczano.
–Jestemzapisany.Żadnychprzywilejów,proszębardzo!
–Zobaczymytucośnowego!–rzekiGaskończyk...
.
–Spokoju,naBoga,spokoju!–zawołałnaprogujakiśrozkazujący
głos.
–PanPejrol–rzekłbraciszekPaspoal–niepokazujmysię!
Zagłębilisięwięcejwfutrynieoknaiprzygotowalinawszelki
wypadekrapiery.
Wtejchwilip.Pejrolprzestąpiłpróg,azanimszła,awłaściwie
popychałagozwartamasakupców–cennych,niezwykłychkupców,
zktórychkażdyzaczterostopowykawałeksaligotówdaćmasę
pieniędzy.
PanPejrolmiałnasobienadzwyczajniebogatystrój.Międzyfalami
koronek,okrywającychjegosucheręce,błyszczaływspaniałebrylanty.
–Panowie,panowie–rzekłwchodząc,iwachlującsięhaftowaną
chusteczką–trzymajciesięzdaleka,naprawdętracicieuszanowanie!
–Agałgus,jakiwspaniały!–westchnąłKokardas.
–Chytryptaszek!–odparłbraciszekPaspoal.
Tymczasemp.Pejrolodsuwałlaskącisnącysiętłum.Zprawej
ilewejjegostronyszlidwajsekretarzeniosącwielkieksięgi.
–Zachowajcieprzynajmniejwłasnągodność!–mówiłdalej
strząsajączkoronekswegożabotukilkaziarnekhiszpańskiejtabaki.
–Czytomożliwe,abychęćwygranej?...
Uczyniłruchtakpięknyżedwajfechmistrze,ukryciwoknie,jak
widzowiewzakratowanejloży,mieliochotęgooklaskiwać.Ale
obecnitamkupcyniezadowolnilisiętakąmonetą.
–Dlamnie!–krzyczano.–Jajestempierwszy!Tomojakolej!
Pejrolprzybrałodpowiedniąpostawęizaczął:
–Panowie!
Wtejchwilizrobiłasięcisza.
–Prosiłempanówotrochę,spokoju–iciągnąłdalejp.Pejrol.
–PrzedstawiamtuosobęjegoksiążęcejmościFilipaGonzagijestem