Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
temi,którzyczekająswejkolei,ponasdwóch,pokawaleriąFaenzie
ibaronieSaldanim,nieliczyliśmypanaPejrolaiksięciaGonzagi.
Wtejchwilidrzwisaliotworzyłysię.Paspoalzdążyłtylko
odpowiedzieć:
–Zobaczymy!
Wszedłlokajwewspaniałejliberyi,aletakbyłprzejętyswą
czynnością,żeniespojrzałnawetwstronędwóchzuchów,którzy
niepostrzeżeniewcisnęlisięzaframugęokna.
–Iprędko!–mówiłlokajdodwóchmierników,którzyzanim
postępowali.–Poznaczciedojutra.Wszędzieczterystopy
kwadratowe.
Robotnicywjednejchwilizabralisiędoroboty.Podczas,gdyjeden
mierzył,drugioznaczałkredąkażdądziałkęczterostopowąipisał
naniejpoporządkunumery.Pierwszynumerbył927.
–Co,udyabła,będątamrobili,kochanku?–zapytałGaskończyk
wychylającsięzeswegoschronienia.
–Awięctynicniewiesz?–odparłPaspoal.–Każdaztychlinii
wskazujemiejscenaprzegródkę,anumer927oznacza,żewpałacu
Gonzagijestblizkotysiąctakichkomórek.
–Itodoczegosłużą?
–Dowyrabianiazłota.
Kokardasszerokoroztworzyłoczy.BraciszekPaspoalpoczął
muwięctłómaczyćwspaniałypodarunek,któryksiążęOrleański
uczyniłswemunajlepszemuprzyjacielowi.
–Jakto–zawołałGaskończyk–każdeztychpudelekbyłobywarte
tyle,ilefolwarkwBrielubBeance?O,koehaneczku,przyczepmysię
mocnedotegozacnegoksięciaGonzagi!
Tymczasemciąglemierzonoinumerowano.
Lokajmówi!nagłos:–Numer:935,936,937,zadobrądajeszpan
miarę!Pomyśl,żekażdykawałekmawartośćzłota!
–Siarczyste!–zakląłGaskonczyk.–Tojednakdobrarzecz
tepapierki?
–Takdebra–odparłPospoal–żezłotoisrebromogąbyć
wyrzucone.
–Paskudnemetale!–rzekłpoważnieKokardas.–Dobrze
natozasłużyły.Niebójsię–dodał.–Niewiemczytostare
przyzwyczajenie,alezachowałemsłabośćdlapistolów.
–Numer941–liczylokaj.
–Zostałodwieipółstopy–rzekł–mierniczy–coztemzrobić?
–Będziedlajakiegośchudegoklienta–zauważyłcichoKokardas.