Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Dlamnie!Dlamnie!Dlamnie!
Pejrolijegopomocnicyniewiedzielijużodkogozacząć.Oostatnie
działkilałasiępoprostukrew.Nareszcienumer942,ten,który,miał
zaledwiedwieipółstopyzostałsprzedanyzadwadzieściaosiem
tysięcy.Pejrolzamknąłzhałasemrejestra.
Panowielicytacyaskończonarzekł.
Nastałachwilawielkiejciszy.Szczęśliwiposiadaczedziałekpatrzyli
nasiebiezoszołomieniem.
GonzagazawołałPejrola.
Trzebabędzieuprzątnąćsalę,rzekł.
Alewtejchwilinowytłumukazałsięnaprogusieni.Tłum
dworzan,szlachciców,którzyprzyszlizłożyćsweusługiksięciu
Gonzadze.Zatrzymalisięnawidokzajętychmiejsc.
Proszę,wejdźciepanowierzekłGonzagazarazoddalimytych
ludzi.
Wejdźcie!dodałChavernycidobrzyludzieoddadząwamswe
zakupy,jeżelizechcecie,zzyskiemstuprocent.
ŻlebypostąpilizadecydowałNavail.Dzieńdobry,jgruby
Oriolu!
WidzężetupłyniePaktol(rzekazdnempełnemzłotegopiasku,
)rzekłOriol,skłaniającsięnizkoprzedGonzagą.
TenOriolbyłmłodymprzedsiębiorcąowielkimsprycie.
MiędzyinnymigośćmibyliAlbertiTaran,równieżfinansiści;baron
Batz,poczciwyNiemiec,któryprzyjechałdoParyża,abypoznać
zepsucie;dalejwice-hrabiaLaFare,MontobertNoce,Gironne
wszyscyrozpustnicy,wszyscymniejwięcejdalecykuzyniNeversa.
Gonzagawezwałichdlapewnejuroczystości,owegozebrania,
októremmówiłPejrol.
Atasprzedaż?zapytałOriol.
ŹleposzłaodparłzimnoGonzaga.
Słyszysz!szepnąłwswymkącieKokardas.
Paspoal,któremuspływałypoczoledużekroplepolu,odpowiedział:
Maracyę.Tegłupiekuryoddałybymuostatekswychpiór!
Źleposzła,waszejksiążęcejmości!zakrzyknąłOriol.
Toniemożliwe!
Osądźciesami,oddałemostatniedziałki,podwadzieściatrzy
tysiącefrankówjednąwdrugą.
Narok?
Nie,natydzień.
Przybyszespojrzelinadziałkipotemnakupców.