Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Trzeciukłoniobajwyprostowująsię,opierającręcenarękojeściach
rapierów.
Pejrol!zawołałGonzaga.
Intendentwyprowadziłwtejchwiliostatniegokupca.
Czypoznajesztychpięknychchłopców?zapytałGonzaga.
Zaprowadźichdokuchni,niechjedząipiją.Dajkażdemunowe
ubranieiniechczekająnamojerozkazy!
O,ekscelencyo!zawołałKokardas.
Wspaniałomyślnyksiążę!dorzuciłPaspoal.
Marsz!rozkazałGonzaga.
Oddalilisię,kłaniającwciążzamaszyścieizamiatającpodłogę
staremipióramikapeluszów.Gdyprzechodzilijednakkołodrwiących,
paniczów,Kokardasnałożyłzdumąpilśniowykapelusznaucho
iuniósłkońcemrapieraobszarpanybrzegpłaszcza.BraciszekPaspoal
naśladowałgodokładnie.Iobajwyniośli,wspaniali,zzadartymi
nosami,szlizaPejrolem,piorunującspojrzeniemtowarzyszówksięcia.
No,kochankurzekłpóźniejKokardas,smaczniezajadając
naszafortunajużjestzrobiona!
Bógbydał!westchnąłbraciszekPaspoalmniejzapalczywy.
KuzyniezapytałChavernyksięcia,gdydwajfechmistrzeznikli
zadrzwiamiodkądtoposługujeszsiętakieminarzędziami?
Gonzagawodziłponichzadumanymwzrokieminicnic
odpowiedział.
Tymczasemtowarzyszejegomówilitakgłośno,abyichmógł
usłyszyć.Śpiewalipoprostuhymnypochwalnenajegocześćiczekali
tykonakażdeskinienie,abymusłużyć.Bylionialboszlachtątrochę
zrujnowaną,albofinansistamionadszarpanejreputacyi.Żadenznich
niepopełniłjeszczeprawdziwiekarygodnegoczynuwedługprawa,ale
żadentakżeniezachowałnieskalanejbiałościswejduszy.Wszyscy
odpierwszegodoostatniegopotrzebowalipoparciaGonzagi,jeden
dlatego,drugidlaczegoinnego.AGonzagabyłmiędzynimi,jakpan
ikról,lubjakdawnypatrycyuszrzymskiotoczonytłumamiklijentów.
Gonzagatrzymałichwłasnąambicyą,osobistemipotrzebami,
sprawamiiwadami.
JedyniemłodymarkizChaverny,zbytszalonydlaspekulacyi,zbyt
lekkomyślny,abysięzaprzedać,zachowałtrochęsamodzielności.
ImówiątuokopalniachzłotawPeru!rzekłOriol,podczasgdy
Gonzagastałciąglezamyślony.Pałacjegoksiążęcejmościjestwart
całePeruijegowszystkiekopalnie.
Oriolokrągłybył,jakkula,czerwony,pucołowatyiwiecznie