Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Legowiskobyłotwarde,aja,choćnienawykłydotakich
warunków,nawpółodurzonyprzeróżnymitrunkami,
zapadłemwgłębokisen,zanimjeszczepociągruszył.
Obudziłemsięwśrodkunocy.Kolejarzzmałąlampką
potrząsałmną,pytającocelpodróży.Spoglądałnamnie
nieufnie,gdyżmusiałemwpierwodszukaćbilet,bymóc
udzielićmuodpowiedzi.Wreszciezamruczał:
–Tostacjakońcowa!Połączenieopiątejrano!
Wziąłemwięcswójplecakisiadłemwpustej
poczekalni.Odczuwałemterazrodzajmdlącej
przytomności,takżepolikierachpozostałomimdłe
wspomnienie.Znówpomyślałemozawróceniuiznów
mamrotałempodnosem,choćobecniejużznaczniemniej
pewnie,swoje„powrótjestwykluczony”.Pojawiłysię
przeróżneprzykremyśli,jakiezwykłynachodzićnas
oporankuwtrakciepodobnychakcji,jaknaprzykład
taka,żenawetwszkoleniemożebyćbardziej
niesympatycznieinudno.
Innąniepokojącąokolicznością,naktórązwróciłem
uwagę,byłfakt,żeosobliwiezaczęłozmieniaćsięmoje
poczucieczasu.Niemogłemuwierzyć,żeodmojej
ucieczkinieupłynąłjeszczenawetpełnydzień
iżegdybympozostałwdomu,mógłbymjeszczeprzez
kolejneczterygodzinywylegiwaćsięwłóżku,zanimby
paniKrugerprzyszłamnieobudzić.Jakkolwiek
rachować–nieulegałowątpliwości,żepozostawałem
wdrodzenieodroku,alezaledwieodniewielugodzin.
Dysproporcjatamiaławsobiecośprzerażającego;
bardziejniżcokolwiekinnegopotwierdzała,
iżwkroczyłemwzupełnieodmienneprzestrzenie.
Nieprzyjemnycharaktermegopołożeniapodkreślała
jednocześniepostaćurzędnikastacjikolejowej,któryraz
porazprzemierzałsalę,nieraczącmniechoćbyjednym
spojrzeniem;otaczałgozapachbłogiejżywotności