Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
posiadaniajabłkowitejklaczki,gdybyniebyłomudobrze
wiadome,żegorączkowystanogarnąłjegopanajuż
wtedy,kiedyniemiałjeszczepojęciaoistnieniutego
nie​po​spo​li​tegoczwo​ro​noga.
Dopierokilkadnipoostatnimpowrociezfortu
yegua
porazpierwszyukazałasięzdumionymoczomłowcy
mustangów.Niemogłotowięcbyćpowodemzmiany
wjegouspo​so​bie​niu.
Powodzenieosiągniętewłowachnadziwnezwierzę,
zamiastukoićjegowzburzenie,zdawałosięwywierać
skutekwręczodwrotny.Takieprzynajmniejwrażenie
odnosiłFelim,którykorzystajączpewnejpoufałości
wstosunkachzpanem,dojakiejuprawniałgofakt,byli
mlecznymibraćmizdecydowałsięwkońcuwybadać
wprostswegopracodawcęcodoprzyczyntrapiącego
gonie​po​koju.
KiedyMaurycyprzewracałsięwłaśniezbokunabok
nale​go​wi​sku,za​sko​czyłogopy​ta​nie:
Proszępanicza,coteżtotakiego,wimięOjcaiSyna,
zpa​nemsiędzieje?
Nic,Felimie,nic,mójchłopcze!Skądcitopytanie
namyślprzy​szło?
Ajakżejamamotymniemyśleć,paniedziedzicu!
Przecieżiniesypiapanwcale,anichwilisiępannie
zdrzemnąłodczasuostatniegopowrotuzosiedla.Ech!
Musiałpantamcośtakiegozobaczyć,copanuterazsen
zpowiekspędza.Aleprzecieżtoniemożebyćchyba
któraśztychdziewczynmeksykańskich,cotojezowią
mu​cha​chas
?Nie,wtotojajużnieuwierzę.Niebyłby
panpotomkiemstaregoroduGeraldów,gdybypansobie
głowęza​prząt​nąłtakąli​chotą.
Ależtowszystkobrednie,przyjacielu!Nicminie
do​lega.Totylkogratwo​jejwy​obraźni.