Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
jąkilkakrotnienapreriiichciałemkoniecznie,żebyście
jąschwytali.Zarazpowiemdlaczego.Poostatnim
naszymspotkaniu,atakżepodostrzeżeniutejklaczki
byłemwosiedlunadLeoną.Przyjechałtamniedawno
gość,któregoznałemniegdyśnadMissisipi.Jest
tobogaty,zadufanywsobieplantator,lubującysię
szczególniewurządzaniuwystawnychprzyjęć.Niejeden
udziecjeleniiniejednegogulgacza-indykadostarczył
mutuobecnywaszsługa.NazywasięonPoindexter.
–Poindexter?
–Takienosinazwisko,jednozresztąznajsłynniejszych
nadMissisipi–odOrleanudoSaintLouis.Bardzobył
wtedyzamożny,aiteraz,jakmyślę,biednyniejest,
skoroprzywiódłtuzesobąstuMurzynów.Jesttamteż
jegosiostrzeniec,niejakiCalhoun.Tenmasporodolarów,
zktóryminiemacorobić;niepozostajemuwięcnic
innego,jakpożyczyćjewujowi.Imyślęniebezpodstaw,
żenatymsięskończy.Aterazwyznamwam,
przyjacielu,dlaczegochciałemsięzwamiwidzieć:
plantatorówmacórkę,którastraszniejestcięta
napunkciekoni.WLuizjanie,gdziedotychczas
mieszkała,dosiadałanajbardziejognistychrumaków.
Słyszałaona,jakwspomniałemstaremuonakrapianym
mustanguinieuspokoiłasię,ażojciecobiecałjej
wyznaczyćwysokąnagrodęzaschwytanietejbestii.
Powiedział,żegotówdaćparęsetekzazwierzę,jeżeli
odpowiadaonorzeczywiściemojemuopisowi.
Wiedziałemoczywiście,żepotakiejzapowiedziwszyscy
łowcymustangówzosiedlarzucilibysięjakszaleni
wpościgzabydlakiem;toteżnicnikomuniemówiąc,
przyjechałemprostodowastakszybko,nailestaćbyło
mojąstarąszkapę.Złapcietękrasąsztukę,aZebStump
szyjęda,żezgarnieciedwieściedolarów.
–Czyzechceciepójśćzemną,panieStump?–rzekł
młodyIrlandczyk,wstajączestołkaizmierzając