Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ichdoresztyrozstroić,musiszzgodzićsięnamojąprośbę.
Gróbwnaszymkościelebędziecudowny.MójpoczciwyWokulski
dajefontannę,sztuczneptaszkiśpiewające,pozytywkę,którabędzie
grałasamepoważnekawałki,imnóstwodywanów.Hozerdostarcza
kwiatów,aamatorowieurządzająkoncertnaorgan,skrzypce,
wiolonczelęigłosy.Jestemzachwycona,alegdybymiwśródtych
cudówzabrakłociebie,rozchorowałabymsię.Awięctak?...Ściskam
cięicałupotysiącrazy,kochającaciotka,JoannaPostscriptum.Jutro
jedziemydomagazynuzamówićdlaciebiekostiumwiosenny.
Umarłabym,gdybyśgonieprzyjęła".
PannaIzabelabyłarozpromieniona.Listtenspełniałwszystkiejej
nadzieje.
-Wokulskijestnieporównany!-rzekłśmiejącsiępanTomasz.
-SzturmemzdobyłJoasię,któranietylkoniebędziemiwymawiała
wspólnika,lecznawetgotowaoniegowalczyćzemną.
Mikołajpodałkurczęta.
-Musitojednakżebyćgenialnyczłowiek-zauważyłapanna
Florentyna.
-Wokulski?...no,nie-mówiłpanTomasz.-Jesttoczłowiek
szalonejenergii,alecosiętyczydarukombinowania,niepowiem,
ażebyposiadałgowwysokimstopniu.
-Zdajemisię,żeskładategodowody.
-Wszystkotodowodytylkoenergii-odpowiedziałpanTomasz.
-Darkombinacji,genialnyumysłpoznajesięwinnychrzeczach,
choćby...wgrze.Jaznimdosyćczęstogrywamwpikietę,gdzie
koniecznietrzebakombinować.Rezultatjesttaki,żeprzegrałemosiem
dodziesięciurubli,awygrałemokołosiedemdziesięciu,chociaż-nie
mampretensjidogeniuszu!-dodałskromnie.
PannieIzabeliwypadłzrękiwidelec.Pobladłaichwyciwszysię
zaczołoszepnęła:
-A!...a!...
OjciecipannaFlorentynazerwalisięzkrzeseł.
-Cocijest,Belu?...-spytałzatrwożonypanTomasz.
-Nic-odpowiedziaławstającodstołu-migrena.Odgodziny
czułam,żebędęmieć...Tonic,papo...
Pocałowałaojcawrękęiwyszładoswegopokoju.