Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
naświecie.Oderwałswojemiękkie,ciepłeusta
odmoichispoglądałnamniełagodniezgóry.
Jaciebieteżkocham,Will.Zawszebędęcię
wewszystkimwspierałainigdywtoniewątp.
Podniosłamdłońibardzodelikatniepogładziłamjego
policzek.
Kiedybyłamtakbliskoniego,doskonaleczułam,jak
mocnobiłomiserce,akiedyspoglądałamwjegociemne
oczy,widziałamwnichdosłowniecałągamę
pozytywnychuczuć.Miałamszczerąnadzieję,
żeonwidziałtowmoichoczach.Niewyobrażałamsobie
życiabezniego.Willzcałąpewnościąbyłmojądrugą
połówką,byłkimś,kogobrakowałomiprzezcałeżycie,
byłsymbolembezpieczeństwaispokoju,aprzede
wszystkimbyłmojąostoją.
Uśmiechnąłsiędomnie,odrywającciałoodmojego.
Złapałmniemocnozadłońipociągnąłwstronęwyjścia,
nieprzejmującsięprzyglądającymnamsięludziom.Oni
musielizdawaćsobiesprawęztego,kimbyłmójmąż.
Pochwilisiedzieliśmywnaszymaucie.Zapięłampasy
bezpieczeństwa,kiedytelefonwmojejtorebce
zawibrował.Niewielemyśląc,odrazugowyciągnęłam
iodczytałam:
Świetniesobieradzimyznaszymmałymsłoneczkiem.
Niemusiciesięonicmartwić.Jeżelimacieochotę,
tomożeciewrócićnawetnadranem.Sebastianojestprzy
nasnaprawdęspokojnyigrzeczny.
Wow,możemywrócićdodomunadranem.Przez
twarzsiedzącegoobokmniemężczyznyprzeszedł
cwaniackiuśmiech.Chętnieskorzystamztakiej
propozycji.Naszczęścietwojamamatoświetna,
zaangażowanababcia.
Dziękiniejmożeszmniezbajerowaćibzyknąćpoza
domemzażartowałam.
Williamchybanieżartował,tylkoodrazuprzeszedł