Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Gruźlica.Chorowałaprzezwielelatiprzedodejściem
wzaświatymiałajużnawetgarbnaplecach,bochoroba
rzuciłajejsięnakręgosłup.Cóż,dużoludzinatoumiera
inicniedasięzrobić–podsumowałazdośćobojętnym
wyrazemtwarzy.
–Niestety,dotychczasnieudałosięopracować
skutecznejmetodyleczenia,alejestempewna,żetosię
zmieniwkolejnychdziesięcioleciach.Takjakjeszcze
doniedawnakiłauznawanabyłazanieuleczalną
przypadłość.Myślę,żemożepowinniśmyzrobićcizdjęcie
rentgenowskiepłuc,byupewnićsię,żejesteśzdrowa.Nie
bójsię,tonicnieboli.Trzebajedyniestanąćpod
specjalnąlampą,któraumożliwiazajrzeniewgłąb
ludzkiegociała,bezużyciaskalpela.Tonajnowsza
technika.
–Skorociociauważa,żetaktrzeba.Jatamdobrzesię
czuję.Terazmożnapowiedzieć,żenawetwyśmienicie!
–rzekła,awjejoczachpojawiłsięblask.
–Niewyjawiłaśrównież,gdziedotejporymieszkałaś?
–zadałamjejkolejnepytanie,bobardzomnienurtowała
jejprzeszłość.
–Właściwiecochwilęmusiałyśmyzmieniaćnasze
miejscepobytu,niemającnigdystałegoadresu.Moja
matkanajmowałasięjakopomocdodomulub
wgospodarstwie.Ciludzieczęstotraktowalijąźle,takjak
zresztątraktujesięsamotnąkobietęznieślubnym
dzieckiem.Potragicznejśmiercijejmęża,gdyjejromans
wyszedłnajaw,rodzinazastrzelonegopułkownikazmusiła
jądopowrotudopanieńskiegonazwiskaikazaławynieść
sięjaknajdalej.Nigdyniedowiedzielisięotym,żebyła
wciąży...Mniewtajemniczyławewszystkodopiero,gdy
odchodziłaztegoświata.Najwyraźniejniechciała,żeby