Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Zauważywszywobcymcośniezwykłego,mieszkańcyosiedla
długoniemoglimutegowybaczyćiodnosilisiędoczłowieka
niepodobnegodonichzpodświadomąobawą,jakgdybylękalisię,
żemożeonnaruszyćponuryijednostajnybiegichżycia,ciężki
wprawdzie,alespokojny.Przywykli,żeżycieprzytłaczałoichzawsze
jednakowymbrzemieniem,aniespodziewającsiężadnychzmian
nalepsze,uważali,żekażdazmianamożetobrzemiętylkozwiększyć.
Odludzi,którzymówilioczymśnowym,mieszkańcyosady
odsuwalisięwmilczeniu.Wówczasludzieciznikali,odchodzili
dokądśindziej,aci,którzypozostawaliwfabryce,jeśliniepotrafili
zlaćsięzjednolitąmasąmieszkańcówosady,żyliwodosobnieniu…
Przeżywszywtensposóblatpięćdziesiąt,człowiekumierał.
II
TakwłaśnieżyłślusarzMichałWłasow,zarośnięty,ponury,
omaleńkichoczkach,którepatrzyłyspodkrzaczastychbrwi
podejrzliwie,zezłymuśmieszkiem.Byłnajlepszymślusarzem
wfabryceipierwszymsiłaczemwosadzie,alezarabiałmało,gdyż
zachowywałsięgrubiańskowobecprzełożonych.Niebyłoświęta,żeby
kogośniepobił,niktgonielubił,wszyscysięgobali.Próbowano
rozprawićsięznim,alebezskutecznie.KiedyWłasowwidział,
żezbliżająsiędoniego,chwytałwrękękamień,deskęlubkawałek
żelazai,szerokorozstawiwszynogi,wmilczeniuoczekiwałwrogów.
Twarzjego,zarośniętaodoczuposzyjęczarnąbrodą,iwłochateręce
budziływewszystkichstrach.Szczególnielękanosięjegooczu
małych,ostrych,wwiercającychsięwczłowiekajakstalowe
świderki;ktospotkałsięzichspojrzeniem,czuł,żezetkniesięzdziką
siłą,któraniewie,cotostrach,igotowajestbićbezlitości.