Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Aleczego?PrzecieżkobietyuwielbiałyParysa.
Tajednakdrżaławpanice,aonnajwyraźniejwiedział
dlaczego.Aeronniemusiałgopytać,jaktosięstało.
Torin,strażnikZarazy,monitorowałfortecęinajbliższą
okolicędwadzieściaosiemgodzinnadobę,dziewięćdni
wtygodniu.
–Myślałem,żeposzedłeśpopozostałych.
–TorinwysłałmiSMS-a,więcwpadłemnajpierw
doniego.
–Icocioniejpowiedział?
–Chodźnakorytarz.–Pokazałbrodądrzwi.
–Możemyrozmawiaćtutaj.NiejestPrzynętą.
–Amniesięwydawało,żetojagłupiejęprzy
kobietach–zakpiłParys.–Nibyskądcokolwiekoniej
wiesz?Odniej?Powiedziałaci,atyjejuwierzyłeś?
–drwiłnapotęgę.
–Onajestaniołem,cwaniaku.Tym,którymnie
obserwował.
DrwinazniknęłazobliczaParysa.
–Prawdziwymaniołem?Znaczyanielicą?Znieba?
–Tak.
–JakLysander?
–Tak.
Parysprzyjrzałsięjej.Zrobiłtonieśpiesznie,
dokładnie.Jakokoneserkobiet,amożejużbyły
koneser,pochwiliwiedziałojejcielewszystko.
Rozmiarpiersi,szerokośćbioder,długośćnóg.Aeron
wcalesiętymnieprzejął.Dlaniegobyłaniczym,tylko
problemem.
–Kimkolwiekjest–odezwałsięnietakjużzłyParys
–tonieoznacza,żeniepracujedlanaszychwrogów.