Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Skądwiesz?
–Znałamjużzłych.–Megmimowolniewróciłamyślami
domiejsca,wktórymzostaławychowana,wyszkolona,
orazwktórymciętojądlazysku.
Pokiwałgłową.
–Musimysięzastanowić,cochcemyzachować,
codamyradęrobićsami,jeśliwpobliżuniebędzieludzi.
Popatrzyłananiegoostroispytaładrżącymgłosem:
–Czyludzieodchodzą?
–Byćmoże.–Niewspomniał,żemieliwymrzeć.Meg
byładostateczniemądra,żebysiętegodomyślić.Nie
powiedziałjejteż,żeStarsiniepodjęlijeszczedecyzji
odnośnieludzizamieszkującychThaisiętylkozewzględu
naDziedziniecLakeside.
–CzymogęotymporozmawiaćzRuth,MerriLee
iTheral?
–Meg,onesąludźmi.Będąchciałyzachować
wszystko.
–Aleprzecieżniewiemowszystkim,czegopotrzebują
ludzie.Przezdwadzieściaczterylatamieszkałam
wkompleksie,wceli,takdługo,ażbyłamdostatecznie
stara,bystaćsięsobą.Niepamiętam,jakżyły
dziewczynyprzedrozpoczęciemszkolenia.Tynatomiast
wiesz,czegopotrzebujeDziedziniec,aletoteżnapewno
niejestwszystko.
–Wumowachzludźmiustalono,żenaDziedzińcu
będziewszystko,coludziemająwmieście,więcjeśli
czegośtamniemaDziedzińcu,toznaczy,żeludzietego
niepotrzebują.–Obojedoskonalewiedzieli,żetobardzo
kiepskawymówka.–Pozatymjeślipoinformujeszotym
swojestado,toRuthieiMerriLeeprzekażąwszystko
swoimmężompolicjantom.
–Którzysąbardzopomocni–odparowałaMeg.Niedało
siętemuzaprzeczyć.KarlKowalskiiMichaelDebany
bardzosięstaralizrozumieć
terraindigena
ibyli
sympatycznymisamcami,chociażludzkimi.Lawrence
MacDonald,kolejnypolicjantikuzynTheral,zginął
niedawno,gdygrupaludziiInnychprzyszładohali
targowejwLakeside,żebydaćWroniejStrażyszansę