Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
stojąiwiszą.Naniektórychjestsama,anainnych
wtowarzystwieAleksaikobietydomniepodobnej.
Dziwne,aleniemazdjęćMaizin​nymidziećmi.
Dlaczegoniemafoteknaszejcórkidwaostatnie
słowawypowiadamztrudemwotoczeniuinnych
dzieciaków?Majaniejestlubiana?Niemakoleżanek
zprzed​szkola?
Onaniecho​dzidoprzed​szkola.
Dla​czego?
Najpierwbyłazamałaizabardzochorowita,
noiczęstosięprzeprowadzaliśmy.Planowaliśmyposłać
doprzed​szkola,kiedyza​cznieszpra​co​wać.
Dzieckopo​winnomiećkon​taktzró​wie​śni​kami.
Wcześniejtaknieuważałaś.Kiedytomówi,oczy
lekkomusięzwę​żają.
Mójgabinetjestmaleńkąizdebkązpojedynczym
tap​cza​nem,biur​kiemire​ga​łaminaksiążki.
Tenpokójnamsłużyteżzapokójgościnnymówi,
niespuszczającwzrokuzmojejtwarzy.Możesztuspać,
je​śliniechceszspaćwna​szejsy​pialni.
Chybazauważaulgęwmoichoczach,botwarz
mutę​żeje.
Chodźmynadółcośzjeśćrzuca.Gotowałem
spe​cjal​niedlacie​bie.
Potrawkarzeczywiściejestpyszna,aleposzpitalnym
jedzeniukażdedomowewiktuałysmakująsuper.Piękna
zastawa,świece,awtlenastrojowamuzykawszystko
naki​lo​metrcuch​niesztucz​no​ścią.
Czyzawszetakjemyposiłki?pytam,złośliwiesię
uśmie​cha​jąc.
Nie,alepierwszyrazwracaszdodomupotakdługiej