Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Co,gdyby?
Gdybypanihrabinazezwoliła...malarzaprzywykłego
dotychczasdotowarzystwamodelekiłatwychzdobyczymiłosnych,
onieśmielałatadamazwielkiegoświata...Gdybyzezwoliła,
tozaproponowałbymzamojąniedelikatnośćiporywczość,mały
rewanż...
Rewanżzdziwienieodbiłosięwjejgłosie.
No...nierewanż!plątałsięcorazbardziej.Awielki
zaszczytdlamnie!Pragnąłbymnamalowaćpaniportret!
Ach,namalowaćmójportret!roześmiałasięnagle.Iluż
otoubiegałosięartystów!Iprawiewszystkimodmawiałam...
Wtakimrazie...Nieśmiemnalegać...Krzeszzmieszałsię
ostatecznie.
Onatymczasemprzyglądałamusięuważnie,jakbygotaksując
zewszystkichstron.Jejwzrokślizgałsiępowysokiejizgrabnej
figurzemalarza,pojegooryginalnej,choćonieprawidłowychrysach
twarzy,poszerokichbarkachimuskularnychramionach.Krzesz
uchodziłzabardzoprzystojnegochłopaka,awygolonecałkowicie
obliczeiniecodłuższaodzwykłych,puszystablondczupryna,
nadawałymuoryginalnyiartystycznycharakter.Snaćocenawypaść
musiałaprzychylnie,bopochwili,wgłębióczOrzelskiejzagrały
jakieśnieokreśloneognikiizmienionymgłosemwyrzekła:
Dobrze!Zgadzamsię!Namalujepanmójportret...
O,jakiżjestemszczęśliwy!jąłdziękować.
Donajpiękniejszychdnimegożyciazaliczędzisiejszespotkanie!
Gotówjestemchoćdziesięćrazyjeszczespaśćdopiwnicy!...Taki
model,jakpanihrabina...
OczyOrzelskiejdalejbłądziłyzagadkowopopostaciKrzesza.
Zzakarminowychwargwysunąłsiękoniuszczekróżowegojęzyczka,
zwilżającjelekko.Takoblizujesiędrapieżnapantera,gdyupatrzy
świeżą,asmacznąofiarę.
Radpanztakiej,jakjamodelki?oświadczyłaenigmatycznie.
Zobaczymy...
Kiedypanizechcemipozować?
Zastanawiałasiękilkasekund,jakbycośrozważającwswejgłówce.
Obecnieniemogęściśleokreślić!...Mamtylekłopotów
zchorymwdomu...Alezaczniemyniedługo...Zaparędni...
Zawiadomiępana...
Malarzpośpieszniewyciągnąłnotatnik,wyrwałkartkęiskreśliłswój
adres.