Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dolatajeszczedaleko.
Patrzęnanieznajomynumernawyświetlaczu
ipochwiliwahaniaprzerywampołączenie.Pokilku
sekundachtelefondzwoniponownie.Tonatyle
intrygujące,żepostanawiamodebrać.Doceniam
wytrwałośćosoby,którachcesięzemnąskontaktować.
Halo,słucham.
Chwilaciszy,potemrozmówcachrapliwymgłosem
wyjaśnia,dlaczegodzwoni.Słyszęwjegogłosie
wahanie,jakbymiałmidopowiedzeniaowielewięcej,
aleuważał,żetoniejestrozmowanatelefon,ajuż
zwłaszczazkimś,kogowogóleniezna.Wyobrażam
sobie,żezezdenerwowaniamaspoconedłonie.
Zgadłam,bopochwilisłyszę,jaktelefonupada.
Rozlegająsięszmeryisoczysteprzekleństwa.
Jesteśtam?pytapokilkunastusekundach.
yszałaś,copowiedziałem?
Tak,yszałamodpowiadamponamle.Przyjdę.
Roączamsiębezsłowapożegnania.
EverettWalshNigdywcześniejniesłyszałamotym
człowieku,którytwierdzi,żemogęcoświedzieć
ozaginionejdziewczynie.Niestetyniechciałzdradzić
żadnychszczegółów.Możeniepowinnamsięznim
spotykać,jednakwydawałsiębardzozdesperowany,
ajanieumiemodmawiaćludziomwtakimstanie.
Odnajdywaniezaginionychtomojapraca,ale
cotakiegopopchnęłoEverettadotelefonuotak
nieludzkiejporze?
Rozpaczidesperacja,takświeżeibolesne,jak
otwartarana.Niemogęsięmylić,zawsze
towyczuwam.