Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wróciłdoprzedziału.Jeszczeniezdążyłsięrozgościć,gdypociąg
zatrzymałsię,abyprzyjąćwsiebiefalęniemiłegoożywienia.Wyszedł,
żebyzobaczyć,cototakiego,bowkorytarzuoknodałosięjednak
otworzyć.ZobaczyłszareniechlujstwoperonudworcaFrankfurt/Oder
iuznałjezanaturalne.Alezarazmusiałcofnąćsiędoswojejceli,
bowładzęnadpociągiemprzejęłastrażgranicznaicelnicy.
Jużkiedyśdoświadczyłtegoprzeistoczeniaczłowiekawżywy
przedmiotwswójwłasnyidentyfikator,zurzędupodejrzany
ofałszywość.Funkcjonariuszewschodnioniemieccypotraktowali
gozzawodowąwyższością,któramogłabyćtylkoprywatnązawiścią.
Jakzwykle,bylinieprzeniknieni.Szczególniejeden.Dobrze
wytresowany.Twarzbezwyrazu.Ciekawe,żetacyuchowalisiętylko
wnrd.Typowy,demokratycznyNiemiec.Owieleprawdziwszyniż
wszyscyNiemcyzachodnirazemwzięci.Fachowiec,dobrze
zadomowionywschludnymuniformie,któregodystynkcjeibarwy
dziwnieprzypominałyTrzeciąRzeszę.Tyleżebezswastyki,
zastąpionejterazjakąśkombinacjącyrklaimłotka.
Zjegopolskimikolegamibyłoodwrotnie.Wswoichmundurach
wydawalisiętrochęzamali,zagubieni,niepewni.Bezradniemierzyli
sięzprzestrzeniąwagonu.Miotałonimitamizpowrotem,jakby
każdyznichchciałosobiściezobaczyćMartina.Dochodzilinowi,
ainniodchodzili.Powracaliznowu,jakbysięimprzypomniałocoś
ważnego.Przekazywalisobiejegopaszport,oglądalijak
nadprzyrodzonydokument,niewyraźniewymienialiuwagi.
Ajedenstudiowałksięgęimponującejgrubości,przezcowyglądał
trochęjakkapłanjakiejśreligii.Tabibliamogłabyćwykazemosób
niemilewidzianychnaterytoriumPolskiLudowej.Czymśjej
zagrażających.Sądzącpozużyciutegowoluminu,byłatonadzwyczaj
ciekawalektura.Jejkartkiwyglądałyjaknasiąkniętetłuszczem,potem
iśliną.Zwinięterogipowiększaływrażeniejejstarożytności.Szukał.
Szukałstarannie.