Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
NieznalazłniczegoiwreszciezwróciłsiędoMartina
poniemiecku.Niebardzomutowyszło.Alebyłmilezaskoczony,
anaweturadowany,gdyMartinodezwałsiędoniegopopolsku.
Depozytariuszksięgispojrzałzpodziwemiodtejchwiliwszystko
poszłojakzpłatka.Zawołałjednegoznich,atenzamaszyściewlepił
Martinowidopaszportuodpowiedniąpieczątkę.Niemaljakpocałunek.
Pożegnalisięznimserdecznieijużniczegoniechcieli.Tylko
samotnycelnikjeszczeprzyszedł,araczejprzebiegł,rzuciłokiem,
odebrałdeklaracjęcelną,nawetnaniąniespojrzał,cośsamdosiebie
mruknąłijużgoniebyło.Gdzieindziejczekałazresztąnietylko
naniegokuparoboty.Nieprzyjemnej.Martinprzekonałsięotym,
gdypowróciłnakorytarz,byspojrzećnazewnętrznystanrzeczy.
Otworzyłokno.
Wsypialnymanitrochę,alewpozostałychwagonachpanował
niewyobrażalnytłok.Tabunyludzi,którenaenerdowskimBerlin-
Hauptbahnhofwdarłysiędopociągu,przekraczaływszelkiepojęcie.
Trzebasiębyłowychylić,abyzobaczyćdokładniejtenfenomen,
októrymMartinjużsłyszałiczytał.Leczwidziećnawłasneoczy,
tonietosamo.
Istotategozjawiskabrałasięzfaktu,żeabywjechaćdoBerlina
Zachodniego,nietrzebabyłoposiadaćwizy.Aodjakiegośczasu
polskiewładzezaczęłyswoimobywatelomwydawaćpaszportyhojną
rękąikażdegodniasetki,amożetysiącePolakówprzyjeżdżały
doBerlina.WysiadalinaWschodnim.Następnieprzenikali
doZachodniegoprzezprzejścienaFriedrichstrasse,obładowani
mnóstwemdóbr,odjajibiałegoserapocząwszy,przezkiełbasę
iwódkę,dobardziejwyszukanychtowarów.Pośmiesznychcenach
sprzedawalitowszystkonazachodnioberlińskichtargowiskach.
Polenmarkt.
Wielokrotniepisanootymhandluwgazetach,jużtoprotestując,
jużtopodziwiając„dzielnychPolaków".AlesenatBerlinawidział