Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Martinoczywiścieniemiałpojęcia,żeminionepółtorejgodziny
Karolspędziłnadworcu,cochwiladowiadującsięorosnącym
spóźnieniupociągu,którywrozkładziejazdynazywałsiępośpieszny.
Miałzasobądziewięćdziesiątminutniepewnościitosięwreszcie
skończyło.Doczekałsię.Ateraz,żywymkrokiemwyprowadzał
gozdworca,pełnegodręczącychinieprzyjemnychzapachów.
Doszlidoparkingu.SamochodemKarolabyłvolkswagenpassat,
czerwony,upstrzonykilkomawgnieceniamiblachy,ale–jakzarazsię
okazało–całkiemsprawny.Załadowalisięszybkoibezzwłoki
pojechalidohotelu.Tamprzeznajbliższedwatygodnie,czylidoczasu
ażPeterzwolnisłużbowyapartament,Martinmiałprzechodzić
prywatnąkwarantannę.Właściwiecieszyłsięztego.Hoteletomiejsca
eksterytorialne.Cośtakiegobyłomuterazpotrzebne–obceściany
ineutralnyobszar,którywkażdejchwilibezżalumożnaopuścić.
Wtakichwarunkachprzystąpidopoznawaniawszystkiegoodzera,
mającprzedsobąnieskończonośćrzeczyczekającychnaodkrycie.
Hoteltonajlepszemiejscestartowedotakiejprzygody.Taktosobie
wyobrażał.
Jazdazdworcadohotelubyłazbytkrótka,byrozmowawyszła
pozaogólniki.Martinusiłowałzłowićcośwzrokiem,aleszybkość
zjakąjechalisprawiała,żedomyzlałysięwjedenciąg.Także
samochodywydawałysięnależećdojednejrodziny.Podsłonecznym,
alezmatowiałymniebemwszystkobyłoniecodzienniejednolite.
ZurywanychzdańKarolarozumiałniewiele.Możetylkotojedno
–żenaraziewWarszawiepogodajest„papieska".Tochybajakiś
lokalnysynonim?Ijeszcze,żePeterpotwierdzaichdzisiejsze
popołudniowespotkanie.Martinotworzyłustanajwyżejdwarazyijuż
bylinamiejscu.
Wpierwszejchwilipomyślał,żehotelnazywasięM-G-M,
cozrobiłonanimwrażenie.Metro-Goldwyn-Mayer?Zbliskaokazało
sięjednak,żeGtoD.CzyliM-D-M.Zpozoruwyglądałnanieczynny.