Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
przypominająbardziejpohukiwaniaszympansów,niżludzkąmowę.
Stałemwięctaknapompowanyemocjami,wobdartejispranej
odsłonejwodyipotukoszuliflanelowejwblado-niebieskąkratę.
Wstarychdżinsach.Bosy.Zkilkuletnim,rozczochranymzarostem.
Iwjednejsekundziezacząłemsięzastanawiać,jakzareagujektoś,gdy
zobaczymniewtakimstanie.RobinsonCrusoemusiałwyglądaćode
mnielepiej,zdrowiejibezpieczniej.Stereotypowyżul,wiodącyżycie
człowiekapoczciwego,musiałwyglądaćprzymniejakdostojny
arystokrata.
Itakwułamkusekundybańkaradościioczekiwaniaprysła,zalewając
mniefaląniepewnościigoryczy.Jakmiałembowiemnawiązać
kontaktzkimkolwiek,gdytamten,albotamta,spojrzynamnie
izestrachuodrazurozwinieżagleipomkniejaknajszybciejwstronę
miprzeciwną?
Spanikowanywięcszukałemgrzebieniainawetudałomisięznaleźć
połamanykawałekplastiku,którykiedyśpewniekomuśsłużyłjako
grzebień.Aletak,jakwidelecnieuczynizmałpyistotycywilizowanej,
takgrzebieńniepomożepodstarzałemuabnegatowi.
Zacisnąłemzębyiuderzyłemwpulpit,podskoczyłypojedyncze
naczyniawprowizorycznymzlewie,awidelecwypadłnapodłogę
kajuty.
-Człowieku,weźsięwgarść!-wrzasnąłemnagłos,próbującnieco
złagodzićwłasneemocje.Mówiłemtakjeszczedosiebienagłos,
niczympsycholog,którypróbujeuspokoićtrudnegopacjenta
wzakładziedlaobłąkanych.Takotoodkryłemkolejną,jakżegorzką
cenęwolności.Zdrowiepsychiczne.Alboraczejutratawizerunku
osoby,którajestzdrowapsychicznie.
Boczyżniebyłemwpełnizdrów?Pełenemocji,owszem.Alepełen
teżmiłościdoWszechświata,któregoprzecieżbyłemczęścią.Pełen
szacunkudlatego,czymbyłem.Pełenniewzruszonegoprzekonania,
żeto,corobię,jestwporządku.Żeświatjestwporządku,taki,jaki
jest.
Wędrowałemzdalaodstresuiniepokojuwspółczesnegożycia,które
wysysazludzinawettakprosterzeczy,jakpoczuciehumoruiczyni