Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Jejmatkapracujewteatrze,wpiątkizawszemająprzedstawienia.
Ojciecsuszybrowarzsąsiadami.Otwarteoknostanowijasnyprzekaz.
Alicjazapraszamniedosiebie.Niezamierzamjejzawieść.
Wychodzęzpokoju.Wdomutensamobrazekcowkażdy
ptkowywieczór.Tataijegodwudziestoośmioletniapartnerkasiedzą
wsypialni,popijająwinoioglądająjakiśserial.Majągdzieś,corobię.
Nadoleznajdująsiędrzwiprowadzącedoogródka.Gdyprzekraczam
prógispoglądamnaaltankęsąsiadów,dopadamniepierwszaobawa.
Wiem,żejeślijejojcuznudzisiężłopaniepiwazkumplami,może
przyleźćdoogródka.Gdybymnieprzyłapał,narobiłbyrabanunacałe
osiedle,ajawyszedłbymnazboczeńca,choćwedługmnietylkoten,
ktoniepragniejegocórki,powinienbyćuznanyzazboczonego.
Odganiamzłemyśli.WizjamnieiAlicjisplecionychwidealnym,
choćzakazanymukładzieciał,wartajestkażdegoryzyka.
Przeskakujępłotilądujęwogródkusąsiadów.Sercebijemocniej,
podnieceniemieszasięzestrachem.Przyścianiedomustoidrabina.
Opieramonogęaltankiiwchodzęnagórę.Naczworakaprzesuwam
sięwzdłużdachu.Twarda,poliwęglanowapowierzchniaparzy,jakbym
stąpałporozgrzanejpłyciekuchenkielektrycznej.Pokilkumetrach
docieramprzedotwarteokno.UkładpomieszczeńwdomuAlicjijest
identycznyjakwnaszym.Drugieokno,zasłonięteseledynowąroletą,
równieżnależydojejpokoju.
Opuściłaroletę,żebyzrobićodpowiedninastrój…
Kucam,niemogącdłużejznieśćgorąca.Chwytamdłońmiparapet,
żebyutrzymaćrównowagę.Wpokojupanujecisza.Trzyrazypukam
weframugę.Brakodpowiedzi.
Alicjamilczy,choćwiem,żejestwśrodku.Czujęjejobecność.
Delikatnykokosowyzapachkremówmieszasięzostrymaromatem
kobiecegopotu.Wtenupałniedasięniepocić.Jejbrakreakcji
uzmysławiami,żetokolejnyelementgry.Onatestujemoją
determinację.Podciągamsięnaparapecieiwsadzamgłowędośrodka.