Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Dzieńdobry–witaszmniedelikatnym,choćpodrasowanym
jakąśzwariowanąpewnościąsiebiegłosemiwreszcieprzestajeszbyć
miobca.Zwabiłaśmniedoswojegopokoju,atowszystkozmienia.
–Długokazałeśnasiebieczekać.
Łóżkostoiwroguprzyścianie.Leżysznanimopartaopoduszkę
nawezgłowiu.Ubrałaśsięstosowniedosytuacji.Krótkamateriałowa
spódniczkawkwiatkiiczarnystanik.Włoskioczywiściespięłaś
wkok.Zżeramnieciekawość,comaszpodspódniczką.Przekładam
nogęprzezoknoipochwilijestemwśrodku.
–Wakacjetrwająodtygodnia,nieznudziłacisięnauka?–pytam,
bowręcetrzymaszjakieśnotatki.Chcębrzmiećluźno,jakbyto,
corobię,niepowodowałostresu.
Zbliżającsiędociebie,ukradkiemlustrujęwnętrze.Niemasz
plakatów,jedyniedwaobrazymartwejnatury,twojaszafajestduża,
podobnieregałzksiążkami.Niemaszkomputerastacjonarnego,wolisz
malutkiegoultrabooka.Jesteśleniwa,bozamiastwrzucićwczorajsze
ubraniadokoszanabrudy,powiesiłaśjenafoteluobok.Nasamej
górzezostawiłaśkoronkowemajtki.Specjalniedlamnie.Pijeszdużo
wody,czterypustebutelkistojąobokkoszanaśmieci.Lubisz
biżuterię.Pokaźnakolekcjawisinadrzwiczkachodtoaletki.
–Nieuczęsię,czytamumowęwyjazdunawakacje–odpowiadasz.
–Cozajęłocityleczasu?
Stajęprzyłóżku.Gapięsięnaciebiejakzahipnotyzowany.Jeszcze
nigdyniemiałemtakdużociebiewtakbliskiejodległości.Dostrzegam
detale,którezawszechciałempoznać.Pieprzyknawysokościżeber,
myszkanałydce,niewielkabliznapodlewymkolanem.
–Niebyłempewien,czywietrzyszpokój,czyjednakwysłałaś
mizaproszenie.
Siadamnaskrajułóżka,mojekolanodotykatwojego.Dostaję
gęsiejskórki.Widziszto,odkładaszpapiery,kładzieszdłońnamojej