Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
przyglądać…tooczywiściejestznakomitypensjonat.Wlecie
przebywałatudamaDworuHiszpańskiego;problemyzwątrobą.
Nierazrozmawialiśmy.
Przybrałamwyglądwdzięcznyipokorny.
–Cóż,wAnglii,wtychwaszychboarding‘ouse,niewidujesię
PierwszejKlasy,jakwNiemczech.
–Nie,wistocie–odrzekłam,wciążzahipnotyzowanaprzez
Barona,którywyglądałtrochęjakdrobny,żółtyjedwabnik.
–Baronprzyjeżdżacoroku–ciągnąłpanOberlehrer–zpowodu
nerwów.Nigdynierozmawiałznikimzgości…jakdotąd!
Pojegotwarzyprzemknąłuśmiech.Wydałomisię,żedostrzegłam
wniejwizjęjakiegoścudownegozaburzeniatejciszy–zachwycającej
wymianyuprzejmości,jakanastąpiwnieokreślonymczasie,
cudownegopoświęceniagazetynarzeczWysokiegoMajestatu,
jakiegośdankeschön,którebędziemożnaprzekazaćkolejnym
pokoleniom.
Wtejchwiliwszedłlistonoszowyglądzieoficeraarmii
niemieckiej.Cisnąłmojelistywprostwtalerzmlecznegodeseru,
poczymodwróciłsiędokelnerkiicośjejnaszeptywał.Oddaliłasię
pospiesznie.Zarazzjawiłsiędyrektorpensjonatuzniewielkątacką.
Zostałananiejzłożonapocztówka,adyrektor,zgłowąpochyloną
wgeścieuszanowania,zaniósłjąBaronowi.
Osobiściebyłamzawiedziona,żenietowarzyszyłatemusalwa
zdwudziestupięciudział.
Nakoniecposiłkuzaserwowanonamkawę.Zauważyłam,żeBaron
wziąłtrzykawałkicukru,dwawrzuciłdofiliżanki,atrzecizawinął
wrożekswojejchustkidonosa.Zawszepierwszywchodziłdosali
jadanejiostatnijąopuszczał;anapustymkrześleoboksiebie
umieszczałniewielkątorbęzczarnejskóry.
Popołudniu,wyglądającprzezokno,zobaczyłam,jakidzieulicą,
niepewnymkrokiem,ztorbąwręku.Zakażdymrazem,kiedymijał