Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
mama.Wystraszyłamsię,żelekkomyślniechciałam
własnedzieckowydaćnasłoneczko,nawiaterek,jak
wtejpiosenceoOli,któraposzładoprzedszkola.
Nagledotarłodomnie,żejanictaknaprawdęniewiem
oopiekowaniusięniemowlakiem.Wydawałomisię,
żejeżelijasięczujędobrzeijestciepło,tomożemywyjść
zdomu.Bartekpowiedział,żepowinnamsobiewszystko
przeczytaćotakzwanympołoguiotym,jakwnim
osiebiedbać.Iżeniepowinnamszarżowaćjakgłupia
wiejskababa,którawnietakdawnychczasachrodziła
dzieckonamiedzyiotrząsnąwszysięzlekkapotym
urodzeniu,wchwilępotemszławpole.Dziecko
zostawiającoczywiścienatejmiedzy,zawinięte
wchuścinę.Dziwiłamsię,skądBartekotymwie,
aonpowiedział,żegobabciakarmitakimiopowiastkami.
Aleczasysięzmieniły.Przynajmniejnanaszymosiedlu
niemapólimiedz.Więcijapowinnamsięzachowywać
inaczej.
Takczyowakprzekonałmnie,bofajnieotym
wszystkimopowiadał.
Zkimjamamnatentematporozmawiać?Widzę,
żeniewystarczymitutajtylkoksiążkowawiedza.
Ipowinnamposłuchaćradinnychmam,którejużmają
konkretne,praktycznedoświadczenia.
***
JeszczechciałabymnapisaćoBartku,oważnej
rozmowie,nasdotyczącej.Aleponieważniewiem,jak
towsobiepoukładać,cootymmyślećijaksięuspokoić,
więcdzisiajniebędępisała.Możejutro.Możejutro
inaczejbędziewyglądałatarozmowa.Pocosięspieszyć?
Pocopędzić?
Mojedniteżwyglądająterazinaczej.Otymrównież
napiszęjutro.Aterazprzejrzędzisiejszegazety,które
miBartekprzyniósł.Mamjeszczegodzinędonastępnego
karmienia.Iniepowiem,bymsięczułajakskowronek.
Mojenoceprzerwanekarmieniami.Śpięwięc
pokawałku.
Więc,dojutra,Dżordż.