Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
łóżka.
Naodchodnewłaścicielkadałanamnaszczęście
poamulecieuplecionymprzezniąwłasnoręcznie
zmaków.
Niechtowaschroniwdalszejpodróżyiszczęśliwie
zaprowadzizpowrotemdodomupowiedziała,
wręczającnamje.Wzruszyłamsię.Wpodziękowaniu
mogłamtylkozapłacićjejtroszkęwięcej,alenawettego
niechciałaprzyjąć.Twierdziła,żeprosiławszecwiat
oznakiwtedyspotkałanas.Niemiałampojęcia,ocojej
chodziło,alewolałamsięniewtrącaćwjejosobiste
sprawy.
WstajnizastałyśmywesołoparskającegoDemona,
aobokniegogospodarza.Gdywydawałmikonia,wróciła
jegoposępnamina,którejpozbywałsiętylko
wtowarzystwiezwierzęcia.
Bardzodziękujemyzaopiekęnadnamiimoim
koniem.Naustaprzywołałamjaknajbardziejszczery
uśmiech.Ewidentniełatwiejmitoprzychodziło,gdy
rozmawiałamzjegożoną.
Takapracaburknąłmężczyznaizacząłodchodzić.
Uznałamtoza„dowidzenia”,więctakżeruszyłam
wswojąstronę.
Niezdążyłamujśćdaleko,gdyusłyszałamzasobąjego
głos:
Uważajcienawojsko.inni.
Patrzyłamnaniegozezmarszczonymibrwiami.
Onzatowlepiałwzrokwziemię.
Comapannamyśli?
Podniósłgłowęiprzyjrzałsięnam.Wjegooczachkryło
sięcośnakształtstrachuoraznienawiści.
Krążąróżneplotkinaichtemat.Uważajcienanich
bardziejniżzazwyczaj.
Jakieplotki?zagadnęłaMae.
Ech.Jakmacieiść,tojużwastuniema.Japoprostu