Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
mupogłaskać,cowywołałosalwędziecięcegośmiechu.
Niestetyostatnihandlarzokazałsięmistrzem
hochsztaplerstwaorazsknerą.Jakbytegobyłomało,
obrzydliwiesięuśmiechałicochwilaoblizywał.
Musiałamjakośtoznieśćikupićodniegomapę.Nasza
jaknazłośćokazałasięnieaktualna,bowciąguostatnich
parulatpowstałynowedrogiimosty,dlategowdalszej
podróżybyłabybezużyteczna.
RozejrzałamsięzaMae.Miałatylkonachwilępójść
kupićowoceizarazwrócić,aleniebyłoponiejśladu.
Wtakiotosposóbutknęłamsamajakpalecokowoko
ztymśliniącymsięknurem.Facetbyłdwarazywiększy
wszerzniżwzdłuż,pociłsięjakświnia,mimożebyłojuż
chłodnepopołudnie,azustśmierdziałomuzgnilizną
–czułamto,stojącconajmniejpółtorametraodstołu
ztowarem.
–Słuchaj,maleńka–powiódłpomniewzrokiem,aja
czułam,żejegochorawyobraźniapodsuwamuwymowne
obrazy–dziesięćzłotychmonetitamapkajesttwoja.
–Zatakąkwotęmogłabymmiećczterymapy.Znam
sięnacenach.Niepróbujmnieoszukać.
Wodpowiedzizarechotałizaszczyciłmniekolejnym
ohydnymmlaśnięciemjęzora.
–Widzę,żebardzocinaniejzależy.Wtakimrazie,
skoroznaszsięnacenach,tomamdlaciebiepropozycję.
Jasprzedamcitozapięćzłotychmonet,aresztę
zapłacisz,żetaktoujmę…wnaturze.
Gdzie,dojasnychniebios,jasiępytam,jest
sprzedawcastrzelb,gdyjestpotrzebny!
–Chybaniesądzisz…
–Berno,cozrobiłeśtejdziewczynie?Wygląda,jakby
zachwilęmiałacięzastrzelić–przerwałmijakiśchłopak.
Nawetsięztegoucieszyłam,bowtakszybkimczasienie
przyszłamidogłowyodpowiedniociętariposta,aon
idealnieodczytałmojemyśli.